Przeloty dronów nad gdyńskim portem będą kontrolowane. Władze spółki postanowiły walczyć ze szpiegostwem gospodarczym. Od środy właściciele bezzałogowców, których maszyny skorzystają z przestrzeni powietrznej nad portem, będą musieli się zarejestrować.
Posłuży do tego specjalnie zmodyfikowana aplikacja Dron Radar, a w niej specjalna mapa ze strefami, które będą wyłączone z lotów.
PIERWSZY ETAP ZABEZPIECZENIA STREFY
– Konieczność zarejestrowania się w aplikacji Dron Radar jest pierwszym etapem zabezpieczania naszej strefy powietrznej – mówi Józef Zawadzki, dyrektor bezpieczeństwa w gdyńskim porcie. – W przyszłym roku zamontujemy system anten, który umożliwi przechwyt sygnału z niezarejestrowanych w aplikacji dronów. Będzie on działał na zasadzie „Go Home”, czyli odsyłał maszynę w miejsce, z którego jest sterowana. O każdym przypadku będziemy powiadamiali odpowiednie służby, aby te wyjaśniały kto, i dlaczego, próbuje wlecieć dronem w przestrzeń nad portem bez rejestracji.
POWODEM SĄ SKARGI
Jak podkreśla Józef Zawadzki, oprócz kwestii szpiegostwa gospodarczego, jednym z powodów wprowadzenia sytemu są też liczne skargi od załóg statków, przede wszystkim wycieczkowców. Te wielokrotnie miały zwracać uwagę na krążące nad jednostkami drony i niebezpieczeństwo, jakie powodują.
BULWERSUJĄCA SYTUACJA
– To jednak nie wszystko. Bulwersująca sytuacja miała miejsce w czerwcu tego roku, gdy w porcie wyładowywano amerykańską jednostkę NATO. Całe wydarzenie zostało szczegółowo obfotografowane przez operatora drona, a zdjęcia trafiły do Internetu. Gdyński port jest portem podwójnego przeznaczenia, czyli oprócz roli handlowej, służy też do potrzeb militarnych i takie sytuacje nie mogą mieć na tym terenie miejsca – mówi Józef Zawadzki.
Cały system gotowy będzie do 2020 roku i pochłonie około 10 milionów złotych. Port w Gdyni jest pierwszym w rejonie Bałtyku, który takie rozwiązanie wprowadza. To też pierwsza w Polsce spółka Skarbu Państwa, która zabezpiecza się przed zagrożeniami ze strony dronów.
Marcin Lange/pOr