Nietypowa akcja strażaków pod Malborkiem. We wtorkowy wieczór wyciągali łosia, który wpadł do dwumetrowej studni. Zwierzę wpadło do studni inżynieryjnej w Kałdowie, na terenach należących do kolei. Nie wiadomo, jak długo łoś był uwięziony w pułapce. Osłabione zwierzę zauważył właściciel sąsiedniej działki, który kosił trawę. Mężczyzna natychmiast wezwał pomoc.
Do akcji wyciągania około 300-kilogramowego zwierzęcia zaangażowano poważne siły. Brało w niej udział trzynastu strażaków, policja oraz lekarz weterynarii. – To weterynarz jako pierwszy zszedł do łosia, by podać mu leki uspokajające. Chodziło o to, abyśmy mogli bez utrudnień prowadzić dalsze działania – relacjonuje mł. bryg. Robert Licznerski z Państwowej Straży Pożarnej w Malborku.
NIE ZOSTAŁ RANNY
Do akcji ściągnięto ładowarkę teleskopową, należącą do prezesa Ochotniczej Straży Pożarnej w Stogach. – Zwierzę zostało przypięte pasami za poroże, a następnie wyciągnięte z dwumetrowej studni. Łoś natychmiast trafił pod opiekę weterynarza – mówi Mariusz Wyciszkiewicz z OSP Stogi. Cała akcja trwała ponad trzy godziny.
Szczęśliwie, łoś nie został ranny ani podczas upadku, ani w trakcie wyciągania ze studni. – Nasze działania prowadziliśmy w porozumieniu z lekarzem weterynarii – zapewniają strażacy. W środę rano łoś był widziany na polach w okolicach Kościeleczek.
Wojciech Stobba/mk