„Oddam obiad” w Elblągu, czyli akcja, dzięki której nie będzie głodna więcej niż jedna rodzina

Zaczęło się od ugotowania zbyt dużej ilości makaronu. Marta z Elbląga nie chciała wyrzucać jedzenia i wpadła na pomysł, by przekazać posiłek potrzebującym. Tak powstała w Elblągu grupa „Oddam obiad”. Na ogłoszenia w mediach społecznościowych odpowiedziały 4 tysiące osób. Swoimi samochodami, nie tylko posiłki, ale także ubrania i sprzęt domowy, rozwozi kilka osób.

Teraz do akcji włączyły się też lokale gastronomiczne. – Każde dziecko powinno mieć wszystko, co jest najlepsze dla dzieci. Powinni czuć się dobrze, dlatego zapraszam rodziny, tatę, mamę i dwójkę, trójkę, czwórkę dzieci, by poczuli się gośćmi mojej restauracji – opowiada Marko z restauracji włoskiej w Elblągu.

Rodziny wybierają grupowicze „Oddam obiad”. – Dzwonimy do takich wybranych rodzin. Oni często tydzień się przygotowują. To dla niech ogromny stres. Pierwsza wizyta w prawdziwej restauracji. To jak Boże Narodzenie dla dzieci. – mówi Dorota Brzozowska z grupy.

ZACZĘŁO SIĘ OD MAKARONU

Inicjatorami było małżeństwo Marta i Radosław Apanowiczowie. – Tak już wszyscy wiedzą, zaczęło się od ugotowania gara makaronu. Co z nim zrobić? Jutro nie będzie tak pyszny. Może komuś oddać, ale tu w Elblągu gdzie? I tak stworzyliśmy grupę na Facebooku – przyznaje Marta.

Z czasem okazało się, że ludzie potrzebują nie tylko posiłku, ale także ubrań, sprzętu do kuchni, mebli.

– Już cały swój garaż mam „zawalony” ubraniami i sprzętem – ubolewa Radosław. Wszyscy, biorący udział w akcji, pracują. Na rozwożenie obiadów i innych potrzebnych rzeczy poświęcają swój czas i swoje… samochody.

– Sami ludzie zauważyli, że powinni zrzucić się na paliwo i taka zrzutka po kilka, kilkanaście złotych została zorganizowana – mówi Dorota Brzozowska.

POTRZEBUJĄ KONTAKTU

Ludzie, do których docierają potrzebują nie tylko posiłku. – Przyjeżdżamy, a oni proszą nas, byśmy siedli i wypili z nimi kawę, bo w domu nie mają z kim rozmawiać. Potrzebują często bardziej kontaktu z człowiekiem, niż tych materialnych pomocy – dodaje Nel Cybulska. – Pomogliśmy już tylu ludziom, że ja mogę spać spokojnie. Będziemy działać do końca świata – zapewniają uczestnicy akcji.

Z grupą założoną przez Radosława i Martę Apanowiczów współpracują teraz 4 restauracje i puby. Członkowie grupy swoimi samochodami rozwożą posiłki i inne potrzebne rzeczy.

Marek Nowosad/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj