Marcin Horała obiecuje ograniczenie budowy dyskontów w Gdyni. Kandydat na prezydenta Gdyni z ramienia Zjednoczonej Prawicy zapewnia, że w mieście nie będzie miejsca dla nowych zagranicznych sklepów.
– Jeżeli zostanę prezydentem, złożę wnioski i doprowadzę do nowelizacji obowiązujących miejscowych planów zagospodarowania, które wykreślą nowe lokalizacje dla tego rodzaju sklepów w Gdyni. Jest ich jeszcze sporo, a nowych może być jeszcze więcej. W nowo uchwalanych planach takich lokalizacji nie będzie – zapewnia Horała.
„WŁADZA GDYNI NIE STOI PO STRONIE GDYNIAN”
Kandydat na prezydenta Gdyni wylicza, że w mieście jest około stu międzynarodowych sklepów, dyskontów i marketów. – W tym czasie gdyńscy kupcy zamierają, wiele gdyńskich się zamknęło. Przeprowadzono również akcję de facto likwidacji gdyńskich kiosków wymuszając na kioskarzach ogromne kwoty na nowe budynki – mówi Marcin Horała.
– Władza Gdyni zdecydowanie nie stoi po stronie gdynian, nie stoi po stronie gdyńskich przedsiębiorców i nie stoi również po stronie gdyńskiego budżetu. Bo jeżeli sklep jest jednoosobową działalnością gospodarczą to wszystkie udziały w podatkach jakie miasto może mieć, trafia do miasta Gdyni. Jeżeli sklep należy do dużej sieci, to ona swój CIT rozlicza w tym kraju, w którym ma siedzibę – zauważa.
POTRZEBNA RÓWNOWAGA
Kandydat Zjednoczonej Prawicy zauważa, że potrzebna jest równowaga. – Dyskonty i markety też są potrzebne, ludzie chcą w nich kupować. Mają prawo żeby były w mieście. Ale żeby nie były tylko one i żeby nie było ich tak dużo. Żeby nie było ich wszędzie, tak jak przy ulicy Bema w dawnej hali sportowej. Żeby nie było tak jak w dzielnicy Chwarzno, kiedy przepisy prawa nie pozwalały wybudować Biedronki, doprojektowano do niej mieszkanie i jest to chyba pierwsza na świecie mieszkalna Biedronka – podsumowuje Marcin Horała.
Magdalena Manasterska/pOr