Wciąż nie ma zarzutów w sprawie przywłaszczenia pieniędzy z pomorskiego PCK. Są już jednak pewne ustalenia

Wciąż nikt nie usłyszał zarzutów w śledztwie, dotyczącym przywłaszczenia pieniędzy z kasy Pomorskiego Oddziału Okręgowego PCK. Chodzi o prawie 200 tysięcy złotych, które miały być przeznaczone na pomoc ofiarom klęsk i kataklizmów.

Śledczy powołają biegłego z zakresu księgowości, który zbada wydatki organizacji. Postępowanie ruszyło po doniesieniu, które złożyła jedna z pracownic oddziału. Jak mówi prokurator, są już wstępne ustalenia.

– Świadek zeznała, że w jej ocenie, od połowy 2016 roku dyrektor oddziału okręgowego PCK oraz jego zastępca, nieprawidłowo rozliczali zaliczki z kasy PCK, w ten sposób, że przeznaczali je na własne wydatki – mówi Prokurator Rejonowy Gdańsk Wrzeszcz – Remigiusz Signerski.

„NIEPRAWIDŁOWO ROZLICZYŁ DOTACJE”

– Ponadto w toku postępowania ustalono, że Oddział Okręgowy PCK w Gdańsku nieprawidłowo rozliczył dotacje, udzielone mu przez Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie oraz Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej na wykonywanie usług opiekuńczych, określonych w umowach, zawartych z tymi instytucjami – dodaje.

W tym wypadku mowa jest o kwocie ponad pół miliona złotych. Były dyrektor Kamil Ż. został wykluczony z członkostwa w PCK, a cały zarząd okręgowy został zawieszony. Dodam, że mężczyzna ma już wyrok w zawieszeniu, za wyprowadzenie kilkudziesięciu tysięcy złotych ze spółki Geometria Grudziądz.

 

 

Grzegorz Armatowski/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj