Lębork. Dwie rodziny muszą oddać miastu prawie 80 tysięcy. Wszystko przez błąd biegłego. „To kpina”

Przez błąd biegłego, prawie 80 tysięcy złotych muszą oddać miastu dwie rodziny z Lęborka. To pieniądze, które dostały za wywłaszczenie gruntu przeznaczonego pod budowę chodnika. Po dwóch latach okazało się jednak, że wycenę zawyżono i miasto chce zwrotu wypłaconych pieniędzy w ciągu siedmiu dni. Mieszkańcy są zrozpaczeni, bo przyznane odszkodowanie zdążyli już wydać.

Starostwo Powiatowe w Lęborku powołało biegłego, który oszacował wartość terenu razem z drzewami i krzewami na prawie 80 tysięcy złotych. Odszkodowanie wypłaciło miasto, jednocześnie kwestionując wysokość wyceny. W Sądzie Apelacyjnym uznano argumenty ratusza i sprawę skierowano do ponownego rozpatrzenia w starostwie. Teraz wycena ma być dużo mniejsza i nadpłatę trzeba będzie zwrócić.

ZWROT ODSZKODOWANIA

– Wydałam te pieniądze i nie mam. Poza tym, mąż mój jest na rencie, ja nie pracuję i żyjemy skromnie. I teraz jesteśmy zadłużeni na stare lata i do końca życia lub jeszcze dłużej. Te długi przejdą także prawdopodobnie na moje dzieci. To jest jakaś kpina – mówi Anna Bepryk z Lęborka.

WYCENA DRZEW

Najwięcej wątpliwości wśród urzędników wzbudziła wycena drzew przez biegłego, które trzeba było wyciąć z prywatnych posesji. Początkowo ponad 20-letnie świerki u pani Anny uznano za drzewa ozdobne i wycena wynosiła 40 tysięcy złotych. Według nowego operatu ma to być niespełna 100 złotych.

– Pierwszy operat był oceniony jako drzewa ozdobne i to było odszkodowanie, nie zapłata za drewno. Tylko odszkodowanie za to, że my musiałyśmy stracić te drzewa – dodaje Władysława Zoch. – Dlaczego nikt nas nie uprzedził, że będziemy musiały oddać te pieniądze, nikt z nas by ich nie ruszył. My się nie prosiłyśmy o te pieniądze – dodaje mieszkanka Lęborka.

PIENIĄDZE TRZEBA BĘDZIE ODDAĆ

Burmistrz Lęborka tłumaczy, że miasto jest jedynie stroną w postępowaniu i na razie nie wszczyna żadnej procedury komorniczej wobec kobiet. Witold Namyślak nie ukrywa natomiast, że kobiety wkrótce będą musiały oddać nadpłatę za źle wykonany operat.

– Ktoś wydał pieniądze nie swoje, to co? Będzie musiał oddać. I tu procedura jest prosta – mówi burmistrz Lęborka. Podkreśla jednocześnie, że obie rodziny mają prawo odwołać się od tej decyzji. – Dopóki my tego nie ustalimy wspólnie, tak długo sądy będą się tym zajmować – dodaje Witold Namyślak.

Więcej w materiale naszego dziennikarza:

 

Paweł Drożdż/mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj