Kpt. Joanna Pajkowska, pierwsza kobieta, która wyrusza w samotny rejs non-stop dookoła świata. Trasą, którą do tej pory pokonało tylko trzech Polaków – kpt. Henryk Jaskuła, Tomasz Lewandowski i kpt. Szymon Kuczyński.
To będzie trasa klasyczna, dookoła trzech przylądków: Dobrej Nadziei, Leeuwin i Horn. Na razie symboliczny start z Gdyni, a ten prawdziwy, z Plymouth w Anglii, planowany jest na połowę września. W Plymouth jacht Pajkowskiej „Fanfan!” zostanie przygotowany do rejsu. Pożegnają ją uczestnicy Zlotu Niepodległości – żeglarze polonijni z całego świata. Odprowadzą jej łódkę aż za Hel.
„WYSTARCZY, ŻE ZAMYKAM OCZY”
Dlaczego płynie? Bo lubi, kocha żeglować. – Ocean wokół jest piękny. Nadal działa na mnie piękno natury, słynne zachody słońca. Już ich nie fotografuję, bo widziałam ich tyle, że wystarczy, że zamykam oczy i widzę piękny obraz – mówi żeglarka. Odpowiedź na pytanie „dlaczego?” jest taka sama, jak w przypadku zdobywających ośmiotysięczniki. Joanna Pajkowska sama też zdobyła najwyższą górę Afryki – Kilimandżaro.
GÓRY PIECHOTĄ I NA NARTACH
Pajkowska po górach nie tylko chodzi, ale też jeździ. W tym roku była na nartach we Włoszech. Na nartach biega nawet po lesie. W ten sposób utrzymuje się w świetnej formie. Kiedyś nawet, jako 14 latka, zdobyła mistrzostwo Warszawy. To narciarstwo było pierwszą pasją Joanny Pajkowskiej, ale mistrzynią Warszawy w żeglowaniu została jeszcze wcześniej, jako 10-latka.
– Chciałabym wypłynąć w ten rejs jak najszybciej. Dość mam już przygotowań. Pomaga mi bardzo mąż Aleksander. Bez niego byłoby trudniej – mówi.
MIĘDZY 15 A 20 WRZEŚNIA
Start w Wielkiej Brytanii nastąpi między 15 a 20 września. Wszystko zależy od pogody na Zatoce Biskajskiej. – Miesiąc wypłynięcia jest ważny. Jeśli płynę daleko na południe, to muszę być tam najlepiej w grudniu, styczniu i lutym. Potem przez Atlantyk do Europy. To trasa sprawdzona. Jedynym utrudnieniem jest to, że nie będę zawijać do portów – dodaje.
NA CZYM POPŁYNIE PAJKOWSKA?
„Fanfan!” to 40-stopowa (12,18 m) aluminiowa łódka, zaprojektowana i wybudowana na regaty OSTAR, ale wystartowała w wyścigu TWOSTAR w 1986r., pod nazwą „Olle-P”.
Jacht udostępnił Pajkowskiej Uwe Röttgering, niemiecki żeglarz, z którym razem wygrali w ubiegłym roku transatlantyckie regaty TWOSTAR na innej łódce Uwego – „Rote 66”.
„Fanfan!” już raz opłynął dookoła świat – w latach 2001-2003. Uwe samotnie żeglował nim na trasie od najdalszych wysp na północy w Arktyce, do położonych najdalej na południe na Antarktyce. – Ta łódka jest naprawdę solidna. Tak łatwo jej nie uszkodzę, bo kadłub jest z aluminium, więc łatwo się nie poddamy. Najbardziej boję się słonej wody. Mam wszystko, co jest potrzebne, ale np. nie mam plotera, który większość żeglarzy zabrała by na taki rejs. Ploter to nowoczesne urządzenie elektroniczne, które umożliwia wygodną nawigację po morzu. Sprzęt jest zaopatrzony w odbiornik GPS oraz ekran. Zamocowany na jachcie, gwarantuje szybki i bezproblemowy wgląd do danych nawigacyjnych. Na wyświetlanej przez ploter mapie widzimy na bieżąco swoją pozycję oraz mnóstwo innych przydatnych informacji. Nie mam, bo nie umiem prosić i chodzić po sponsorach. To mogłoby się przydać, ale trudno – mówi. – Na razie będę się uczyć tej łódki. Wierzę, że ona będzie płynąć, a ja będę o nią dbać. I razem opłyniemy świat – dodaje Pajkowska.
WCZEŚNIEJSZY REJS
Joanna Pajkowska w latach 2008-2009 opłynęła już samotnie świat dookoła, inną trasą, z Panamy na zachód i do Panamy w 198 dni. Asia płynęła wówczas 8,5-metrową łódką „MantraASIA”. Rejs był zaplanowany jako non-stop, jednak silny sztorm koło Przylądka Dobrej Nadziei zmusił żeglarkę do szukania schronienia w porcie w RPA. Obecny rejs żeglarka zamierza odbyć na bardziej wymagającej trasie. Przygotowania do rejsu, a potem i sam przebieg rejsu, wraz z bieżącymi pozycjami, śledzić będzie można na stronie żeglarki www.asiapajkowska.pl
CO ZABIERA NA ŁÓDKĘ?
– Woda słodka musi być zmagazynowana w specjalnych zbiornikach. Są dwa takie zbiorniki. Tam mieści się tylko 150 litrów. Zawsze najtrudniej jest z wodą. Musi być minimum 500 litrów. Ona zajmuje najwięcej miejsca. Trzeba to wszystko solidnie powiązać, nie wystarczy sznurek i taśma. Bańka z wodą jest bardzo ciężka. Nie może latać po jachcie. Dlatego wszystko wiążę sama. Przynajmniej wiem, gdzie co jest. Sama muszę zawsze wszystko pakować. Cały towar, który zapakuję, waży prawie tonę. Płynąć będę oczywiście na żaglach, ale paliwo też muszę mieć, bo silnik czasem się przydaje. To ja ustalam reguły, choć nie planuję oczywiście zawijać do portów – mówi Pajkowska. – Za 200 dni przekonamy się, czy się uda. Mój kolega, kapitan Szymon Kuczyński, płynął na dużo mniejszej jednostce w 280 dni. Uważam, że to rewelacyjny czas, choć ja na czas nie płynę. Poprzednim razem, gdy płynęłam przez kanał Panamski, pokonałam tę trasę w ciągu 198 dni – dodaje.
Fot. Radio Gdańsk/Anna Rębas
„NIE JESTEM PRZESĄDNA”
– Szczęście dobrze mieć, ale trzeba się starać pilnować, nie polać się wrzątkiem, szybko się regenerować we śnie, jeść i dbać o siebie. Bezpieczeństwo, to najważniejsza sprawa. Coś się zawsze może urwać, ale moja w tym głowa, bym do tego nie dopuściła i wcześniej to naprawiła. Nauczyłam się już podczas swojego żeglowania paru rzeczy, np. szybko wysypiać, choć początkowo z bezsenności miałam halucynacje. Wydawało mi się, że jak się położę, to coś się złego stanie. A to błąd. Spać trzeba umieć efektywnie – opowiada J. Pajkowska.
– Śpi się do godziny maksymalnie. Nigdy dłużej. Potem pobudka, krótka ocena sytuacji i można spać dalej. Chodzi o regenerację i szybkie przestawienie organizmu. Ludzki organizm potrafi czynić cuda. Nie śpię nigdy 8 godzin. Sam organizm w takim rejsie wyznacza rytm. Nie medytuję, nie ćwiczę jogi, nie płaczę, nie denerwuję się. Wierzę w swoje siły i siebie. To wszystko jest w głowie. Taki rejs to rejs życia? Pewnie tak – podsumowuje.
Posłuchaj rozmowy Anny Rębas z Joanną Pajkowską przed wypłynięciem w rejs:
Więcej o rejsie kapitan Pajkowskiej w środę w Magazynie Morskim Anny Rębas po 21:05.
Anna Rębas/pOr