Sąd w Słupsku nie chce badać afery archeologów. Sędziowie składają wnioski o wyłączenie ze sprawy. Wszystko dlatego, że jedną z oskarżonych jest żona prawnika pracującego w Sądzie Rejonowym w Słupsku. Prokuratura Regionalna w Gdańsku w tzw. aferze archeologów oskarżyła cztery osoby o popełnienie w sumie 330 przestępstw. Chodziło o fałszowanie dokumentów dotyczących wykopalisk oraz korupcję i uzyskanie nienależnych dochodów na kwotę około miliona siedmiuset tysięcy złotych.
ŻONA SĘDZIEGO
Główna oskarżona to była pracownica słupskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Gdańsku. Śledczy przedstawili jej w sumie 251 zarzutów. Kolejna to archeolog Agnieszka K., prywatnie żona sędziego Sądu Rejonowego w Słupsku. Prokuratorzy zarzucają jej popełnienie 44 przestępstw. Pozostałe dwie osoby to również byli pracownicy Urzędu Ochrony Zabytków, ale w Poznaniu. Urzędnicy mają 35 zarzutów.
WNIEŚLI O WYŁĄCZENIE Z PROCESU
Akt oskarżenia wpłynął do drugiego wydziału karnego Sądu Okręgowego w Słupsku, ale wszyscy sędziowie z tego wydziału złożyli wnioski o wyłączenie z procesu. Prezes Sądu Okręgowego w Słupsku, sędzia Andrzej Michałowicz poinformował, że sędziowie powołali się na zapisy ustawy.
– Jest powołanie na ogólne okoliczności, że rozpoznawanie przez danego sędziego może stwarzać ewentualne niebezpieczeństwo uwag czy zarzutów, że będzie to nieobiektywne.
Prezes Michałowicz czeka na deklarację pozostałych sędziów z innych wydziałów, którzy również nie chcą badać sprawy. Wtedy komplet wniosków wraz z aktami prokuratorskimi trafi do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Tam zapadnie decyzja o ewentualnym przekazaniu sprawy do sądu okręgowego w innym mieście.
Przemysław Woś/mkul