Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło decyzję środowiskową na budowę fabryki mączki rybnej przy granicy Słupska. To już druga negatywna decyzja w sprawie kontrowersyjnej inwestycji.
W maju wojewoda pomorski uchylił pozwolenie na budowę, bo uznał, że budowa fabryki mączki i olejów rybnych jest niezgodna z zapisami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Oznacza to, że szanse na powstanie inwestycji są minimalne.
Przeciwnicy inwestycji czekają tylko jeszcze na ostateczną decyzję Generalnego Inspektora Nadzoru Budowlanego.
„W dniu 6.09.2018 roku, Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Słupsku decyzją z dnia 17.08.2018 (SKO.460.12.2018) stwierdziło nieważność decyzji z dnia 15 lutego 2016 OS.6220.1.20.2015 w przedmiocie ustalenia środowiskowych uwarunkowań dla przedsięwzięcia pt. „Budowa zakładu produkcji mączki rybnej oraz olejów rybnych wraz z niezbędną infrastrukturą techniczną, zlokalizowaną na działce nr 250/3 w obrębie Włynkówko, Gmina Słupsk, w rejonie Specjalnej Strefy Ekonomicznej”.
– Nie mamy jeszcze uzasadnienia decyzji SKO w Słupsku. Na razie otrzymałem tylko samą sentencję. Naszym zdaniem to koniec planów budowy tej fabryki. Nasz opór i walka z urzędem gminy oraz inwestorem miała sens – mówi Mariusz Borzęcki ze stowarzyszenia Gmina Jest Nasza.
FALA PROTESTÓW
Fabryka miała powstać na granicy miasta Słupska oraz gminy wiejskiej Słupsk. Mieszkańcy protestowali, bo obawiali się smrodu. Inwestor zapewniał, że takiego zagrożenia nie ma, bo najnowsza technologia eliminuje fetor. Na początku tego roku informacja o rozpoczęciu inwestycji spowodowała falę protestów mieszkańców gminy wiejskiej Słupsk. Zarzucali władzom gminy, że lokalizacji nie skonsultowano z właścicielami okolicznych nieruchomości, a fabryka będzie uciążliwa ze względu na dokuczliwe zapachy. Ich zdaniem to doprowadziłoby do spadku wartości nieruchomości.
Budowa została wstrzymana na etapie fundamentów i instalacji podziemnej. Przedstawiciele inwestora już wiosną zapowiadali, że jeśli fabryka nie powstanie będą się domagać odszkodowania od gminy. Sprawę bada również prokuratura.
Przemysław Woś/mkul