Mieszkańcy czterech bloków przy ulicy Skarszewskiej w Starogardzie od 40 lat chodzą w kurzu, błocie i koleinach. Wszystkiemu winna jest nieutwardzona droga dojazdowa. Teraz ma się to zmienić.
– Latem kurz leci na szyby i pranie. Czasem trzeba je jeszcze raz prać z tego powodu. A wiosną po roztopach jest tutaj księżycowy krajobraz – żalą się mieszkańcy. – Dwa razy w roku jeździ równiarka, ale to wystarcza na kilka tygodni – dodają mieszkańcy.
Bloki usytuowane są przy ulicy Skarszewskiej, jednej z najbardziej ruchliwych w mieście. Jednak, aby się do nich przedostać, trzeba pokonać stumetrowy odcinek, nieutwardzonej, miejskiej drogi dojazdowej. Zimą graniczy to z cudem.
DROGI GRUNTOWE W MIEŚCIE ZNIKNĄ?
Starogardzki magistrat prowadzi ranking ulic do utwardzenia. O pozycji w zestawieniu decydują cztery kryteria – znaczenie dla miasta, gęstość zamieszkania, długość oczekiwania i podziemne uzbrojenie. Każdego roku miasto na utwardzanie dróg rezerwuje 500 tys. zł. Od przyszłego roku kwota ta ma się podwoić. To dobra informacja dla osób, które mieszkają przy mniejszych uliczkach. Do tej pory bowiem nie mogły się one przebić w rankingu. Jeżeli zapowiedzi urzędników się spełnią to drogi gruntowe w mieście powinny zniknąć w ciągu pięciu najbliższych lat.
– Złożyłem w imieniu mieszkańców wniosek na 100 tysięcy złotych na utwardzenie drogi w systemie płyt yomb. Ta droga czeka na remont już ponad 40 lat – mówi Wojciech Pielecki, miejski radny.
Przy okazji pojawił się również problem widoczności pieszych i rowerzystów. Przed jednym ze skrzyżowań stoi znak stopu. Widoczność ogranicza jednak parkan i otaczające go krzaki. Dlatego mieszkańcy apelują poprawę bezpieczeństwa.
POWAŻNE ZMIANY W DZIELNICY
Jak zapowiada prezydent miasta Janusz Stankowiak, dzielnicę czekają poważne zmiany. – W mieście jest 40 kilometrów nieutwardzonych dróg. Realnie patrząc, ta ma szanse na utwardzenie już w przyszłym roku. Dodatkowo chcemy zrewitalizować Park Kocborowski. Aby przywrócić mu dawną świetność. Aby cieszył mieszkańców – dodaje samorządowiec.
Tomasz Gdaniec/mar