Kiedy po stracie domu zaczęli stawać na nogi, kolejny cios. „Jesteśmy jak śmieci przerzucane z miejsca na miejsce”

Kiedy ich dom spłonął po uderzeniu pioruna, z pomocą ruszyło wiele osób, często nieznajomych. Krótko potem otrzymali jednak druzgocącą wiadomość od urzędników.

Był koniec czerwca, około czwartej nad ranem w niedzielę. – Usłyszeliśmy głośny huk. Okazało się, że piorun uderzył w dom i spaliło nam sprzęt elektroniczny. Zobaczyliśmy, że telewizory nie działają i położyliśmy się z powrotem do łóżka – wspominają państwo Agata i Grzegorz Jefimowicz z Koźlin w powiecie gdańskim. – Po kwadransie usłyszałem dziwne odgłosy dobiegające z poddasza. Wyszedłem na dwór i zobaczyłem, że dach stoi w płomieniach – mówi pan Grzegorz.

TRAFILI DO LOKALU KOMUNALNEGO 

Rodzinie udało się ewakuować z płonącego budynku, jednak w pożarze stracili cały swój dobytek. Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego wyłączył ich dom z użytkowania. Państwo Jefimowicz przez kilka dni mieszkali w wiejskiej świetlicy, a następnie trafili do przygotowanego przez gminę lokalu komunalnego, gdzie mieszkają do dziś. W środku nie maja luksusów, ale jest czysto i schludnie, prawie jak u siebie.

NAKAZ WYPROWADZKI 

Państwo Jefimowicz zaczęli już podnosić się po czerwcowej tragedii, kiedy otrzymali pismo z Urzędu Gminy. W związku z dobiegającym końca trzymiesięcznym okresem najmu, urzędnicy nakazali małżeństwu wyprowadzić się z niewielkiego lokalu. – Włożyliśmy w remont tego mieszkania dużo pracy i pieniędzy. Poczuliśmy się tu jak w domu, ale na krótko – mówi z żalem pani Agata. – Teraz jesteśmy jak śmieci przerzucane z miejsca na miejsce – dodaje.

„KONIECZNOŚĆ PRZEBUDOWY LOKALU”

W piśmie podpisanym przez wójt gminy Suchy Dąb czytamy, że „nie istnieje możliwość przedłużenia umowy najmu z uwagi na konieczność przeprowadzenia przebudowy lokalu przed sezonem zimowym”. Chodzi o kubaturę kotłowni. Obecne wymiary pomieszczenia nie pozwalają na korzystanie z zainstalowanego w nim pieca. Konieczna jest rozbudowa kotłowni lub przeniesienie pieca do piwnicy.

PROŚBA O POMOC

Pani Agata i jej mąż nie mają gdzie się podziać, dlatego poprosili naszą redakcję o pomoc. Oboje są bezrobotni, bank nie da im kredytu. Kupno mieszkania, a nawet wynajem na zasadach komercyjnych nie wchodzą w grę. Spalony dom nie był ubezpieczony.

UMOWA DO KWIETNIA PRZYSZŁEGO ROKU 

W piątek, na wniosek małżeństwa, komisja polityki społecznej Rady Gminy postanowiła przedłużyć umowę najmu mieszkania komunalnego do końca kwietnia przyszłego roku. Jest jednak pewien warunek. Kocioł centralnego ogrzewania musi zostać zdemontowany. Opinia kominiarska dopuszcza jedynie ogrzewanie elektryczne, co na pewno przełoży się na wzrost rachunków za energię. Teraz gmina ma na własny koszt wymienić instalację elektryczną w mieszkaniu. – Rozumiemy, że trzy miesiące nie wystarczyły państwu Jefimowicz, by stanąć na nogi, dlatego przychyliliśmy się do ich wniosku – mówi sekretarz gminy Suchy Dąb Katarzyna Górska. – Nie chcemy zostawiać ich bez pomocy przed zbliżającą się zimą – dodaje.

DŁUGA LISTA OCZEKUJĄCYCH NA MIESZKANIA KOMUNALNE 

Państwo Jefimowicz proszą jednak urzędników o przedłużenie umowy najmu na czas nieokreślony. – Dobrze nam się tu mieszka. Przyzwyczailiśmy się już i nie chcemy się wyprowadzać – mówi pani Agata. W Urzędzie Gminy słyszymy, że lista oczekujących na mieszkanie komunalne jest długa. Na korzyść pani Agaty i pana Grzegorza ma jednak przemawiać fakt, że jako jedyni na liście zostali dotknięci sytuacją losową. W myśl lokalnych przepisów może to pozwolić na zastosowanie wobec nich pierwszeństwa. Decyzja w tej sprawie zapadnie jeszcze w tym roku.

Wojciech Stobba/mm

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj