Tczewianie mogli zobaczyć w sobotę inscenizację bitwy, w której wojska polskie starły się ze Szwedami. Ponad stu dwudziestu rekonstruktorów odtworzyło na Bulwarze Nadwiślańskim wydarzenia z 1627 roku.
Rekonstruktorzy są na tczewskim bulwarze od piątku i pozostaną tu do niedzieli. – Mamy w naszym obozowisku dużo atrakcji zarówno dla dzieciaków, jak i dla dorosłych. Można zobaczyć życie obozowe, nasze umundurowanie i uzbrojenie – mówi Marcin Bałut z Kompanii Kaperskiej. – Jest też kuchnia obozowa, w której pokazujemy jak w tamtych czasach gotowało się potrawy – dodaje Wioletta Krewniak.
XVII-WIECZNY KRAM
Pomiędzy namiotami znalazło się też miejsce na XVII-wieczny kram. – Handluję niezbędnym wyposażeniem żołnierzy. Lontami, kaletkami i pasami. Kaletki są szyte ręcznie. Rogi sygnałowe także zostały wykonane ręcznie. Sam wóz, na którym znajduje się kram, bierze udział w inscenizacji bitwy – mówi Agnieszka Paczoska z Pułku Czarnieckiego.
INSCENIZACJA HISTORYCZNEJ BITWY
To właśnie inscenizacja Bitwy pod Tczewem z 1627 roku była najważniejszym punktem weekendowego widowiska historycznego. Wzięło w niej udział ponad stu dwudziestu rekonstruktorów. Wśród nich formacja dragonów. – Dragoni byli piechotą strzelającą z muszkietów. Broń była prosta w obsłudze. Żołnierza można było więc szybko wyszkolić. Celność nie była istotna. Oddziały były liczne, więc zawsze ktoś trafił – mówi Tomasz Ratyński z Kompanii Dragonów Starosty Lanckorońskiego Pana Zebrzydowskiego. – Dragoni poruszali się konno, jak kawaleria, ale walczyli już na piechotę. Można ich nazwać XVII-wieczną piechotą zmotoryzowaną – dodaje.
Bitwa o Tczew była kulminacyjnym momentem kampanii z 1627 roku, w której dowodzeni przez króla Gustawa II Augusta Szwedzi walczyli o ujście Wisły z polskimi wojskami hetmana Stanisława Koniecpolskiego. Starcie zakończyło się odparciem wojsk szwedzkich.
Wojciech Stobba/mm