Po „wyścigach”, które urządzili na północy Słowacji trzej Polacy, jadący luksusowymi porsche, ferrari i mercedesem, w wyniku których zginął słowacki kierowca, pojawiło się mnóstwo komentarzy w wielu przestrzeniach. Także nasi słuchacze wyrażają swoje zdanie na ten temat.
Jak już wiadomo, do wypadku doszło w okolicy miasta Dolny Kubin, leżącego około 40 km od polskiej granicy. W reakcji na tragedię słowacka policja zapowiedziała bezwzględne działania wobec bezmyślnych kierowców, którzy narażają na niebezpieczeństwo nie tylko własne, ale również cudze życie. Słowak zmarł bowiem w drodze do szpitala. Wiózł dwoje pasażerów – 50-letnia kobieta odniosła poważne obrażenia, a 21-letni mężczyzna doznał lekkich ran. Testy wykazały, że żaden z kierowców nie był pod wpływem alkoholu. Szkody szacowane są na 35 tysięcy euro.
WINNYCH JEST WIĘCEJ?
Po tragedii zaczęto stawiać zarzuty nie tylko nieodpowiedzialnym kierowcom. Okazuje się, że zdaniem słuchaczy współwinnych jest więcej.
– Zbyt mało jest policji na drogach, stąd problem. Szczególnie w Polsce. Ostatnią kontrolę miałem 10 lat temu, dokładnie pamiętam, a robię 60 tys km rocznie. Młodzi nie chcą iść do policji z uwagi na niskie zarobki – pisze nasz słuchacz.
– Policji na drogach praktycznie nie ma, jeżdżę dosyć dużo i ostatnią rutynową kontrolę miałem jakieś 4 lata temu, a ostatni mandat 2 lata temu. A dopóki nie będzie przypadku samochodu, którym porusza się pijany kierowca lub który nie ma uprawnień, nigdy nie zniknie problem potencjalnych zabójców – zgadza się z przedmówcą Karol.
– Jeżdżę motocyklem po bocznych drogach na Kaszubach i przez to, co tam się dzieje, to strach do zakrętu się zbliżać. A policja co? Policja po Kartuzach dwoma radiowozami szuka piratów – zaznacza inny słuchacz.
– Wystarczy przejechać się naszą obwodnicą i autostradą do Lodzi, żeby spotkać co najmniej kilkudziesięciu wariatów drogowych, mających przepisy za nic. Za to ujrzenie tam policji w akcji graniczy wręcz z cudem – zaznacza Andrzej.
– W tym roku miałem 4 kontrole, w tym 3 kontrole trzeźwości oraz jeden mandat za przekroczenie prędkości, więc policji wcale nie jest tak mało – zaprzecza z kolei Rafał.
– W Szwecji rozwiązano ten problem na drogach. Policji też tam nie widać wcale. Mają system kamer i bardzo wysokie kary. Nie widziałam tam nikogo, przekraczającego prędkość. Mamy Tristar w Trójmieście za ogromne pieniądze, ale on nie wyłapuje szaleńców, a jest ich sporo na naszych drogach – dodaje Jola z Gdyni.
„TO ODMIANA BRONI”
Niektórzy natomiast nie szczędzą mocnych słów.
– Uważam, że należy uznać, przy takim nasyceniu ruchu drogowego, że auto to jakaś odmiana broni. Moim zdaniem dla kierowców trzeba wprowadzić badania psychologiczne aby np. eliminować takie niedojrzale jednostki – uważa Krzysztof.
– Głupców nie brakuje na ulicach, w klubach, stadionach itp. Ale czy wszystkich Polaków należy wrzucać do jednego wora? Nie wierzę, że Czesi są tacy przepisowi. Taki przykład z Norwegii. 19 lat temu pierwszy raz wyjechałem do pracy do Norwegii. Polacy mieli opinie pijaków i złodziei. Z doświadczenia powiem, że pili nie gorzej, niż w Polsce – mówi Mariusz.
– Z pewnością nie był to pierwszy taki rajd tych cwaniaczków. Zaś porsche z „osobistą” rejestracją nieraz mnie wyprzedzało na obwodnicy z prędkościami grubo powyżej 120 km/h – przyznaje Andrzej.
– Widzieliście gdzieś w Europie, piszących SMS-y podczas jazdy autem? Ja nie. Moi znajomi zza granicy mówią o polskiej manierze… O zgrozo, ostatnio zauważyłem że wielu kierowców ogląda Youtube’a podczas jazdy – żali się Tomek.
– No właśnie… To taka nieodpowiedzialność kierowców, trzymających telefon przy uchu, piszących SMS-y. Nic do tych kierowców nie dociera… To, że nie cenią swojego życia nie znaczy, że INNI nie chcą żyć – podsumowuje Lidia.
„WIELKA TRAGEDIA I WIELKA GŁUPOTA”
Słuchacze zaznaczali też, że kary za łamanie przepisów są zbyt niskie i mogą nie odwodzić kierowców od nieodpowiedzialnych decyzji, podejmowanych na drodze, podczas prowadzenia pojazdów.
– Wszystko w Polsce drożeje, tylko nie mandaty. Uważam, że jakby mandaty wzrosły znacząco tak, by aż zabolało, to wielu kierowców ściągnęłoby nogę z gazu – uważa Adam.
– Od 30 maja jestem na zwolnieniu. Kierująca, który spowodował wypadek był bez prawa jazdy, które odebrano mu wcześniej za wybryki. Bawiąc się telefonem, doprowadził do czołowego zderzenia pojazdów. Mam złamanie przezstawowe kolana, zespolenie na śruby. Kiedy będę chodził dobrze, nikt nie wie – żali się jeden ze słuchaczy.
– Wielka tragedia i wielka głupota. Ale prawo karne w Słowacji jest mądrzejsze, niż w Polsce – zaznacza Grzegorz.
– Nie chce w żaden sposób bronić tych morderców, ale gdzie ludzie, którzy by chcieli się wyszaleć w samochodzie mają to zrobić? Na 2 torach w Polsce? – pyta inny słuchacz.
– Im nie chodzi o tor, im chodzi o ryzyko w ruchu miejskim, o przekraczanie kolejnych barier, o popisywanie się przed innymi, o rejestrowanie tego i upublicznianie, o ucieczkę przed policją i karą. Tor im tego nie da. A w Polsce są zdecydowanie za niskie mandaty – tłumaczy kolejny.
USŁYSZELI ZARZUTY
Policja z Dolnego Kubina postawiła we wtorek zarzuty spowodowania „ogólnego zagrożenia” trzem Polakom, którzy, ścigając się samochodami, spowodowali wypadek, w którym zginął 57-letni Słowak.
Bezpośredniemu sprawcy wypadku grozi od 2 do 5 lat więzienia. Pozostałym dwóm osobom, które usłyszały zarzuty, grozi kara więzienia od sześciu miesięcy do trzech lat.
Policjanci wciąż powtarzają apel do kolejnych ewentualnych świadków zdarzenia o informacje, ewentualnie o przedłożenie na potrzeby organów ścigania zapisów z rejestratorów wideo, w które wyposażonych jest wiele słowackich samochodów.
PAP/mk