Bezkarnie palić ogniska można w Sopocie do 24 października, ale tylko w związku z prowadzonymi pracami porządkowymi w ogrodach. W inne dni w roku grozi za to mandat. Służby miejskie przypominają jednak, że należy zachowywać zasady współżycia sąsiedzkiego, a prace powinna nadzorować osoba dorosła. – W Sopocie obowiązują trochę inne przepisy niż w miastach, które nie są uzdrowiskami. Decyzją rady miasta nie można palić w naszym mieście ognisk. Wyjątkiem są dwa terminy, czyli 14-24 października i 14-24 marca, wówczas dopuszcza się palenie gałęzi, bo to ma związek z jesiennymi i wiosennymi porządkami w ogrodach. Zatem jeszcze blisko przez tydzień mieszkańcy mogą bezkarnie palić ogniska na swoich posesjach – mówi Anna Dyksińska z Urzędu Miasta w Sopocie.
NIEPOKÓJ SĄSIADÓW
Straż miejska przypomina, że dym z ognisk nie powinien przeszkadzać sąsiadom, a spalać można jedynie drobne części roślin, w tym niewielkie gałęzie. Nie powinno się spalać w ogniskach liści, te odbiera Zakład Oczyszczania Miasta czy odpadów z gospodarstw domowych.
– Ostatnie bardzo ciepłe dni powodują, że dym z palących się ognisk rozchodzi się bardzo nisko po okolicy i może to powodować niepokój u sąsiadów, którzy np. chcą przewietrzyć mieszkania. Trzeba to robić tak, aby nikomu innemu nie przeszkadzać – mówi Tomasz Dusza, komendant Straży Miejskiej w Sopocie.
MANDAT ZA ŚMIECI
Niestety mieszkańcy informują, że nie wszyscy potrafią zachowywać umiar i kulturę. Bywa, że sąsiedzi wyczuwają nieprzyjemny zapach palonych tworzyw sztucznych. Komendant Dusza przypomina, że za spalanie „odpadów zabronionych” można dostać mandat:
– Mieliśmy takie zdarzenie na działkach przy ul. Reja, gdzie jeden z działkowiczów palił meble lakierowane. Niestety, to są rzeczy niedopuszczalne do spalania poza specjalnymi spalarniami, dlatego interwencja skończyła się postępowaniem mandatowym. Można palić tylko i wyłącznie drobne pozostałości roślinne.
TLĄCE SIĘ LIŚCIE
Przedstawiciele służb proszą, żeby zgrabione liście drzew wrzucać do pojemników na odpady zielone rozstawionych przez na terenie miasta lub zgłaszać się do ZOM po specjalne brązowe worki. Worki będą z posesji odbierane bezpłatnie. Palone w ogrodach sterty liści powodują szczególnie duże zadymienie, co jest nie tylko uciążliwe dla sąsiadów, ale także sprawia, że więcej pracy ma straż pożarna. Strażacy otrzymują sygnały o widocznym gęstym dymie i muszą je rewidować.
POD NADZOREM
– Nad ogniskiem, w którym wypalane są pozostałości roślinne, musi czuwać osoba dorosła. Miejsca spalania powinno być odpowiednio zabezpieczone, najlepiej wyznaczyć okrąg otoczony kamieniami. Nie można rozpalać ognisk w pobliżu materiałów palnych i trzeba pilnować, by nie były zbyt duże. Przygotować należy też wiaderko z wodą, by zalać żar i łopatę, żeby móc zasypać ognisko ziemią – mówi Janusz Gawlak z Państwowej Straży Pożarnej w Sopocie.
Strażak przypomina, że ogniska można rozpalać tylko w odległości większej niż 100 metrów od granicy lasu i tylko na naszej posesji, w innym przypadku trzeba poprosić o zgodę właściciela terenu.
Piotr Puchalski
Napisz do autora: p.puchalski@radiogdansk.pl