Strzelanina w parku na gdańskiej Oruni. Jeden z mężczyzn nie żyje, dwóch jest rannych. Policja i prokuratura prowadzą śledztwo w tej sprawie. Wstępnie ustalono, że 26-latek umówił się na spotkanie ze swoją byłą dziewczyną. Ta przyszła z dwoma kolegami.
SPRZECZKA I WYJĘTY PISTOLET
– Prawdopodobnie podczas sprzeczki mężczyzna wyjął pistolet i oddał kilka strzałów – mówi Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. – Osobą, która oddała strzał, był mężczyzna z raną postrzałową głowy. Następnie miał oddać strzał samobójczo. Oczywiście musimy to jeszcze potwierdzić innymi dowodami, w tym wynikami sekcji zwłok. Natomiast już teraz na broni zostały znalezione ślady biologiczne tego mężczyzny – mówi.
DWIE OSOBY W SZPITALU
Śledczy ustalają, co było powodem tragedii. Strzały padły z broni czarnoprochowej, na którą nie trzeba mieć zezwolenia. Dwaj mężczyźni z ranami postrzałowymi trafili do szpitala. Ich życiu nic nie grozi. Policja w charakterze świadka przesłuchała już 37-letnią kobietę i jej dwóch kolegów w wieku 37 i 39 lat.
Grzegorz Armatowski/mili