W domkach zamieszkają rodziny, które potrzebują pomocy w zniszczonym przez wojnę Mosulu.
Transport 500 składanych domków wyjechał prosto z hali DSV w Gdańsku, gdzie były składane. Poliuretanowe modułowe konstrukcje trafią do zniszczonego działaniami wojennymi Mosulu. Nad wszystkim czuwa Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej, a projekt wart 3 miliony złotych sfinansował polski rząd.
– W tych domach będą mogły przetrwać rodziny, które chcą odbudować swoje własne mieszkania, które uległy zniszczeniu. Zamieszkają w nich także osoby przebywające obecnie w obozach dla uchodźców, w których panują bardzo złe warunki. To jest nasz dar na stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości. Kiedyś nam pomagano, dzisiaj możemy podzielić się z tymi osobami, które takiej pomocy potrzebują – mówiła dzisiaj w Gdańsku minister ds. uchodźców i pomocy humanitarnej Beata Kempa.
Domy mają 17,5 metrów kwadratowych. Wyposażone są w panel solarny, moskitiery w niedużych oknach i są odporne na różne warunki atmosferyczne. Co ważne, są też odporne na ogień. Tymczasowe schronienia mogą wytrzymać minimum 3 lata i są proste w montażu.
Sytuacja w Iraku poprawia się, kraj się pomału podnosi, ale wciąż jest tam potrzebna pomoc. – Irakijczycy powoli wracają do Mosulu, jednak jedną z większych przeszkód jest to, że wielu z nich nie ma do czego wrócić. Ich domy zostały zniszczone podczas działań wojennych. Ten projekt ma na celu zapewnienie schronienia tym osobom, które chcą powrócić i odbudować swoje domy, ale tymczasowo nie mają gdzie mieszkać. Te domki można bardzo łatwo postawić – cztery osoby mogą to zrobić w jeden dzień – mówił Piotr Stopka z PCPM.
Konstrukcje wcześniej trafiały już w inne miejsca na świecie. Wykorzystywane są między innymi w Ugandzie, gdzie pełnią funkcję miejscowych przychodni.
Transport 500 domków załadowanych na 10 ciężarówek dotrze do Iraku w pierwszym tygodniu grudnia. Ich dystrybucją na miejscu wśród potrzebujących rodzin zajmie się The UN Refugee Agency (UNHCR).
Posłuchaj materiału naszego reportera: