Jeden deszczowy dzień wystarczy, by zepsuć humory ludziom idącym wzdłuż alei Grunwaldzkiej. Na jezdni jest mnóstwo wody i zbyt szybko jadące auta, wjeżdżając w kałuże, oblewają przechodniów. Szczególnie można zauważyć ten problem na wysokości przystanku tramwajowego Miszewskiego. Problem był dostrzegany od zawsze, ale teraz zdecydowanie się nasilił. To efekt postawienia w tym miejscu słupków uniemożliwiających zaparkowanie samochodu na chodniku. Miało to udogodnić życie pieszym, ale – jak niektórzy zwracają uwagę – tylko utrudniło. Po deszczu trudno w tym miejscu przejść, żeby nie zostać ochlapanym przez przejeżdżające samochody.
– Bardzo mi to przeszkadza, staram się chodzić z dala od ulicy. Dwie osoby przede mną zostały oblane, dlatego staram się trzymać na uboczu – mówi nam gdańszczanka. – Jesteśmy bardzo temu przeciwni. Dostałem wodą kilka razy i uważam, że ktoś powinien się tym zająć – zrobić jakieś odpływy prawidłowe albo karać kierowców – dodaje przechodzień.
Żeby zauważyć skalę problemu wystarczy na chwilę zatrzymać się w tym miejscu. Gdy tylko na pobliskim skrzyżowaniu zapalą się zielone światła, samochody ruszają i przejeżdżają przez kałuże. Niektórzy przechodnie próbują przeczekać ten moment, inni – bardziej doświadczeni – korzystają z pobliskich schodów. Duża część jednak wciąż nie zdaje sobie sprawy, czym może skończyć się przejście tego krótkiego odcinka. Na poniższym filmie można zobaczyć między innymi, jak taksówkarz ochlapuje przechodnia:
Autor: Radio Gdańsk/Jacek Klejment
– Zdecydowanie trzeba chodzić daleko od ulicy. Przed chwilą ochlapał mnie jeden samochód, mógł trochę zwolnić. Spotyka mnie to któryś raz z rzędu – zaznacza starsza kobieta.
– Miasto powinno coś z tym zrobić. Ja sam jeżdżę samochodem i staram się chronić pieszych. Taki jest stan polskich dróg, że w wielu miejscach się to niestety zdarza – dodaje mieszkaniec Gdańska. – Powinno się coś zrobić z tą drogą, żeby auta nie ochlapywały ludzi, bo to jest ciąg komunikacyjny.
GDAŃSKI ZARZĄD DRÓG I ZIELENI ODPOWIADA
Magdalena Kiljan, rzecznik prasowy Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni podkreśla, że są lokalizacje, w których zamontowano bariery z pełnym wypełnieniem. Mają one chronić pieszych przed ewentualnym ochlapaniem. – Dotyczy to przystanków, gdzie pasażerowie oczekują na komunikację miejską. Jednak zastosowanie barier nawet w szerokim spektrum, nie wyeliminuje wszystkich lokalizacji, w których może dojść do ochlapania. Stale eliminujemy powód, a nie skutki. Modernizowane są nawierzchnie, dokładamy starań aby zapewniać ich odpowiedni stan – mówi.
BARIERY OGRANICZAJĄ WIDOCZNOŚĆ
Należy jednak zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt. – Pełne bariery ograniczają widoczność, a gdy są przybrudzone, co jest naturalne w okresie jesiennym i zimowym, widoczność niemal wykluczają. Większość dróg w mieście to drogi ze zjazdami, połączone są z innymi ulicami etc. Stosowanie barier w takich rejonach jest wykluczone właśnie z uwagi na konieczność zapewnienia widoczności dla kierowców. A to przekłada się na bezpieczeństwo wszystkich uczestników ruchu, w tym pieszych – dodaje.
MODERNIZACJA ULIC
– Od lat realizowany jest program modernizacji ulic. Ulice uwzględnione w tym programie są modernizowane w tempie zależnym od dostępności środków w budżecie miasta. Do czasu kompleksowej modernizacji, ulice są utrzymywane przez GZDiZ – w ramach środków przeznaczonych na bieżące utrzymanie ulic. Wykonywane są naprawy bieżące nawierzchni jezdni, by zapewnić bezpieczne korzystanie z ulicy – podsumowała Magdalena Kiljan.
Problem z kałużami w tym miejscu istnieje od wielu lat. Zajmował się nim między innymi nasz dziennikarz w swoim felietonie.