Mieszkaniec Sopotu skarży się, że nie może przejechać dziecięcym wózkiem, bo chodnik na ul. Chrobrego tarasuje nieużywany samochód i zastanawia się, dlaczego straż miejska go jeszcze nie odholowała. Na jego pytanie odpowiada komendant Straży Miejskiej w Sopocie, tłumacząc, że zareaguje, ale nie chce, by doszło do „niezręcznej sytuacji”. – Dziwi mnie, że straż nie reaguje. Widać przecież, że ten samochód jest dawno nieużywany, odpada mu zderzak, jest oblepiony liśćmi i brudem, ma też rejestracje z innego województwa. Widzę, że stoi na ul. Chrobrego od początku lata, czyli jakieś 4 miesiące. Z tego, co się orientuję, powinien zostawić też 1,5 metra na przejście. Ja jeżdżę z małymi dziećmi w wózku i mam problem z przejechaniem koło niego.
Przez 4 miesiące nikt tego nie zauważył? To są rejony, gdzie jest przychodnia lekarska, gdzie ludzie mają problem z zaparkowaniem. Ludzie tarasują drogi i wjeżdżają pod zakazy, a tu sobie ktoś stanął i stoi kilka miesięcy. Miejmy trochę empatii – mówi pan Paweł, mieszkaniec Sopotu.
Za naszym pośrednictwem na jego pytanie odpowiada komendant Straży Miejskiej w Sopocie Tomasz Dusza.
– Czy termin „od wakacji” to oznacza bardzo długo, ja bym z tym polemizował. Art. 50a ustawy Prawo o Ruchu Drogowym stanowi, iż można odholować samochód, który pozostawiony jest bez tablic rejestracyjnych, bądź, którego stan wskazuje, że od dłuższego czasu jest nieużywany. I tu mamy problem, jak interweniować „od dłuższego czasu”. My uznajemy, że według tego przepisu samochód musi wyraźnie wyglądać na nieużywany, czyli jest pozostawiony bez powietrza w kołach, ma wybitą szybę, jest brudny lub np. rośnie już pod nim trawa. To są przesłanki, które powodują, że wszczynamy czynności w kierunku odholowania tego samochodu.
Jak tłumaczy komendant, strażnicy starają się najpierw odnaleźć właściciela pojazdu. W połowie przypadków po kontakcie z właścicielem, sprawa zostaje załatwiona, a posiadacz samochodu zaczyna o niego dbać lub go wywozi. Jeśli to nie poskutkuje lub nie udaje się skontaktować z posiadaczem auta, zostaje ono odholowane i może stać się mieniem gminy.
– Mieliśmy też do czynienia z takim wypadkiem, kiedy samochód stał na ul. Kościuszki i wyglądał niezbyt dobrze. Okazało się później, że jego właściciel jest na wielomiesięcznym kontrakcie, ktoś dla dowcipu przebił mu w wozie opony, ktoś wybił szybę. Pojazd stał pod drzewem, z którego kapały soki. Potem okazało się, że ten człowiek nie ma rodziny, po prostu wyjechał do pracy, wrócił po kilku miesiącach i zdziwił się, że samochód został przez nas zabezpieczony. Sytuacja niezręczna, bo przesłanki były, a z drugiej strony, musimy mieć świadomość, że wiele osób pracuje teraz za granicą. To, że samochód stoi, nie oznacza, że jest to porzucenie w celu wyzbycia, tylko może kogoś nie być, bo np. pracuje – mówi Tomasz Dusza.
Patrol Staży Miejskiej udał się na wskazane przez sopocianina miejsce i uznał, że samochód nie jest wrakiem, a wręcz wygląda, poza drobnymi mankamentami, na zadbany. Kierowca popełnił jedynie niewielkie wykroczenie, zajmując zbyt dużą część chodnika.
W Sopocie od początku roku odholowano już 100 wyglądających na porzucone samochodów.
Piotr Puchalski
Napisz do autora: p.puchalski@radiogdansk.pl