Gdańsk należy do mężczyzn? Tylko 68 ulic w mieście nazwanych jest imionami kobiet

Nazwy gdańskich ulic nie mają szczęścia do kobiet. Na nieco ponad 1700 zaledwie 68 ma swoje patronki. Nie lepiej jest w Sopocie i Gdyni, gdzie liczba ta wynosi odpowiednio 7 i 44. – W Gdańsku jest 1709 ulic i placów, z czego 68 nosi imiona kobiet. W tym jest 25 ulic, które noszą nazwy od imion historycznych czy mitologicznych, jak na przykład ul. Artemidy. Nie jest to dużo, ale sytuację można zmienić. Wystarczy zgłosić odpowiedni projekt do Rady Miasta, bo to właśnie ona nadaje imiona ulicom, skwerom czy mostom w Gdańsku – mówi Dariusz Wołodźko z gdańskiego magistratu.

 
NAZYWANIE TYLKO NOWYCH MIEJSC

Jednak z nazwami łatwo nie jest. W tej chwili kolejka kandydatów do nazwania nowych ulic czy placów jest dłuższa niż ilość miejsc, które potrzebują nazwy. – Nazwy możemy nadawać tylko nowym miejscom, a tych nie pojawia się za wiele na mapie Gdańska. Uważam, że powinniśmy zwrócić większą uwagę na kobiety i kierować się tym, że jest ich upamiętnionych dużo mniej niż mężczyzn – mówi Agnieszka Owczarczak, przewodnicząca Rady Miasta Gdańska. – Kiedy pracowałam w komisji kultury, a wszystkie takie wnioski przez nią przechodzą, rzeczywiście tych, które dotyczyły kobiet było dużo mniej – dodaje.

 
MOŻNA PRÓBOWAĆ ZMIAN

Sytuację można próbować zmienić. Z pomocą przychodzą lokalne działania. Warto sięgnąć miedzy innymi do projektu „Metropolitanka” realizowanego przez Gdańsk czy ostatniego przedsięwzięcia „100 lat na 100-lecie”, które realizowane było w różnych miastach na Pomorzu. W obu projektach chodziło o wydobycie kobiet z niepamięci historycznej. – To tak naprawdę gotowa lista nazwisk, które będzie można przywrócić na gdańskie, trójmiejskie, pomorskie ulice, skwery czy place – mówi Lidka Makowska z Trójmiejskiej Akcji Kobiecej.

 
PAMIĘĆ W PRZESTRZENI PUBLICZNEJ I PAMIĘCI LOKALNEJ

Inicjatywa myśli też o kolejnych krokach w przywracaniu kobietom miejsca w przestrzeni publicznej i pamięci lokalnej. – Bardzo byśmy chciały w TAK, żeby w przyszłym roku – korzystając z tego ożywienia wywołanego stuleciem praw wyborczych kobiet – żebyśmy w Gdańsku i w Trójmieście doprowadziły do nazwania kilkunastu, na początek ulic, skwerów placów nazwami patronek. To będą bohaterki niezwykle zasłużone. Chciałybyśmy także, by pojawiły się one również w podręcznikach szkolnych w Gdańsku i w Trójmieście, żeby były spacery ich śladami, żeby zostały wydobyte ze swoich historii i przedstawione społeczeństwu – w tym młodzieży – dodaje. Chodzi między innymi o kobiety walczące o prawa wyborcze, czy te organizujące pracę i życie na terenie gdańskiej stoczni.

 
CICHE BOHATERKI

Tropem cichych bohaterek proponuje z kolei iść radna Prawa i Sprawiedliwości w gdańskiej radzie miasta Joanna Cabaj. Jej zdaniem przykładów godnych patronek ulic można poszukać w codzienności zapisanej na kartach nieodległej historii.

– Rola kobiet dla społeczeństwa jest przeogromna. To, co wydaje się ważne to to, by dostrzegać rolę kobiet taką, jaka powinna ona być. Nie zawsze chodzi o te wyraziste osiągnięcia jak w przypadku Marii Skłodowskiej-Curie. Chodzi też o dostrzeżenie elementu wnoszenia do społeczeństwa na przykład jak wychowanie dzieci. W czasie II Wojny Światowej było mnóstwo rodzin, które przygarniały do siebie sieroty. Tutaj rola historyków – powinni odszukać rodziny z Gdańska, z Pomorza, odnaleźć kobiety, które przygarniały do siebie dzieci. Chodzi o dostrzeżenie pracy kobiet, która dla nas wydaje się czymś zwyczajnym, a w rzeczywistości była heroizmem i walką – mówi radna.

Posłuchaj materiału:

Aleksandra Nietopiel/pOr
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj