Ćwierć miliarda złotych – to kwota na jaką samorządy szacują swoje straty związane ze zmianą przepisów podatkowych dotyczących siłowni wiatrowych. W związku z tym gminy muszą zwracać inwestorom część pieniędzy. W przypadku pomorskich samorządów kwoty sięgają od kilkuset tysięcy do kilku milionów złotych.
Przepisy zmieniły się w połowie 2018 roku. Leszek Kuliński, wójt gminy Kobylnica koło Słupska, a zarazem przewodniczący Stowarzyszenia Gmin Przyjaznych Energii Odnawialnej, podkreśla, że samorządy będą domagały się od rządu zwrotu utraconych pieniędzy.
– Nie może być tak, że nagle w połowie roku z mocą wsteczną zmienia się przepisy podatkowe. Zabraliśmy dane od około 100 gmin i one szacują swoje straty na około 125 mln złotych. To połowa gmin, które mają u siebie wiatraki. Szacujemy więc, że cała kwota to około ćwierć miliarda złotych – mówi Leszek Kuliński.
„OGROMNA STRATA DLA GMIN”
To są też pieniądze, które nie wpłyną w kolejnych latach. Dlatego ma to ogromny wpływ na Wieloletnią Prognozę Finansową samorządów. Tych pieniędzy nie zainwestujemy w poprawę standardu życia naszych mieszkańców. Dla gminy, która ma budżet na poziomie kilkunastu mln złotych, milion lub 2 miliony złotych z tytułu podatków od siłowni wiatrowych to ogromne strata – dodaje Leszek Kuliński.
Samorządy skierowały również wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności zmiany ustawy „wiatrakowej” z ustawą zasadniczą. Zarzucają posłom zmianę prawa wstecz, co skutkuje zwrotem zapłaconych już podatków, a to w opinii samorządów praktyka niedopuszczalna.
Przemysław Woś/mkul