Mogą uratować życie, ale dla wielu wciąż są problemem i niepotrzebnym kłopotem. Od ponad czterech lat działa prawo nakazujące poza obszarem zabudowanym noszenie odblasków po zmroku. Wciąż mnóstwo osób się do niego nie dostosowuje.
Piesi ubrani na ciemno, bez elementów odblaskowych, są niemal niewidoczni dla kierowców. Taka sytuacja miała miejsce tydzień temu w Sąborzu koło Słupska, gdzie na drodze śmiertelnie potrącony został 49-latek. Kierowca uciekł. – Odblaski nie są elementem dekoracyjnym ani takim, który krępuje ruchy. To coś, co naprawdę może uratować życie. Widzę i jestem widoczny – to bardzo ważne hasło – przypomina podkomisarz Zbigniew Korytnicki, szef gdańskiej drogówki.
ZA DUŻO PASÓW?
W Polsce niezmiennie za 2/3 zdarzeń z udziałem pieszych odpowiadają kierowcy. Połowa wszystkich wypadków drogowych z udziałem przechodniów to potrącenia na przejściach. Dekadę temu stanowiły 30 proc. wypadków z pieszymi. – Myślę, że to podprogowa pewność, jaką mają piesi, że na pasach są nieśmiertelni. To powoduje, że często mamy też wtargnięcia na jezdnię. Znaczenie ma też duża liczba przejść, jaka powstała w miastach – zauważa policjant.
Dodaje jednak, że największa odpowiedzialność spoczywa na kierowcach, którzy, zbliżając się do przejścia, powinni zwolnić i zachować szczególną ostrożność. – Nie ma się co oszukiwać. To kierujący może nie tyle że nie znają przepisów, co mają problem z ich praktycznym stosowaniem – podkreśla Korytnicki.
LEPSZE LICZBY
Szczęśliwie pomorskie statystyki dotyczące wypadków z pieszymi poprawiają się, choć nieznacznie. Do końca listopada było ich 477 – to o prawie 70 mniej niż przed rokiem. Do takich zdarzeń najczęściej dochodzi na drogach powiatowych i gminnych, za dnia i przy dobrej pogodzie. Ofiarami najczęściej są osoby po 60 roku życia.
Więcej w materiale Sebastiana Kwiatkowskiego:
mili