Protesty przed sądami. Od początku tygodnia pikiety są organizowane przez pracowników administracji. Skarżą się na niskie zarobki i trudne warunki pracy. Przed sądy rejonowy i okręgowy w Słupsku, każdego dnia, punktualnie w południe, na 15 minut, wychodzi kilkadziesiąt osób. Podobnie sytuacja wygląda w Człuchowie. Protokolanci, referendarze i asystenci sędziego chcą zarabiać przynajmniej o tysiąc złotych więcej. Jak mówili w piątek przed budynkiem Sądu Okręgowego w Słupsku, obecne pensje nie pozwalają im na normalne funkcjonowanie i utrzymanie rodziny.
– Słyszymy ciągle o jakichś podwyżkach. Ostatnio był prąd, wkrótce będą śmieci. My po prostu chcemy normalnie żyć, chcemy mieć na opłaty – mówi pani Kasia. – Ja pracuje w sądzie już 10 lat. Nie zarabiam nawet 2 tysięcy złotych. Nie chcemy przecież pieniędzy za darmo, za leżenie w domu. Wykonujemy tu trudną pracę, jesteśmy narażeni na różne sytuacje i chcemy godnie zarabiać – dodaje protestująca.
Protestujący zwracają uwagę, że staż pracy nie przekłada się na wzrost wynagrodzenia.
– Ja pracuje w sądzie prawie 20 lat i zarabiam nieco ponad 2 tysiące złotych netto. Nie obrażając ludzi ciężko pracujących w marketach, oni zarabiają od nas więcej. Natomiast mnie się wydaje, że na nas jest dużo większa odpowiedzialność – dodaje kolejny protestujący pracownik Sądu Okręgowego w Słupsku.
POPARCIE SĘDZIÓW
Protestujących urzędników popierają sędziowie.
– Bez naszych protokolantów, naszych pracowników, byśmy sobie nie poradzili. To jest bardzo ciężka i odpowiedzialna praca, dlatego od początku protest wspieramy i będziemy wspierać, do kiedy nam siły i możliwości pozwolą – mówi Agnieszka Niklas-Bibik, sędzia Sądu Okręgowego w Słupsku.
W wielu sądach pracownicy administracji wzięli zwolnienia lekarskie. Tak jest m.in. w Sądzie Rejonowym w Lęborku, gdzie braki kadrowe są tak poważne, że nie ma protokolantów do poniedziałkowych i wtorkowych wokand. Protesty mają potrwać do końca przyszłego tygodnia.
– My bardzo lubimy swoją pracę. Nie jesteśmy tutaj za karę. Nie chodzimy na zwolnienia, przychodzimy chorzy. Zarabiamy bardzo małe pieniądze. Często są kwoty nie przekraczające dwóch tysięcy złotych. Jest wśród nas wiele kobiet, które mają małe dzieci. Po opłaceniu żłobka lub przedszkola, po odliczeniu kosztów dojazdu, to naprawdę niewiele nam zostaje – mówią protestujący.
Jedna z pikietujących kobiet dodaje, że pracuje w człuchowskim sądzie od 1983 roku. Ma najniższą krajową plus dodatek za wysługę. Na rękę otrzymuje 1804 złote.
BĘDĄ PODWYŻKI?
Tymczasem, jak informuje Ministerstwo Sprawiedliwości, pracownicy sądowi dostaną od stycznia po blisko 200 złotych podwyżki miesięcznie, niezależnie od stanowiska. Natomiast do świąt Bożego Narodzenia jednorazowo około 800 złotych za ostatni kwartał. Jak powiedział wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik, resort dodatkowo przeznaczy 30 milionów na nagrodę uznaniową. W ramach tej nagrody „sumiennie i rzetelnie pracujący pracownik” będzie mógł jeszcze przed świętami uzyskać dodatkowo nawet półtora tysiąca złotych.