Replika samochodu CWS z lat 20. wyjedzie na drogi, ale dopiero za kilka lat. Naprawa wyniesie kilkadziesiąt tys. zł

Choć nie będzie tanio ani szybko – nowy CWS wyjedzie na drogi – deklaruje Ludwik Rożniakowski z Wejherowa. Rekonstrukcja pierwszego polskiego auta z lat 20. uległa zniszczeniu w wypadku, do którego doszło dwa miesiące temu. Auto powstawało przez trzy lata.

Prawdopodobnie około dwóch lat pracy i kilkadziesiąt tysięcy złotych pochłonie odbudowa rekonstrukcji pierwszego polskiego samochodu z lat 20 CWS T-1 „torpedo” – autorstwa Ludwika Rożniakowskiego z Wejherowa. Auto pod koniec października uczestniczyło w poważnym i tragicznym wypadku drogowym, w którym na drodze z Sopieszyna niemal czołowo zderzyło się z volkswagenem golfem. Ranni zostali kierowcy obu aut. Po kilku dniach w szpitalu zmarła pasażerka golfa.

PRZÓD SAMOCHODU ZMASAKROWANY

Jak przyznaje rekonstruktor CWSa, choć najbardziej zniszczony jest przód auta, ogromna siła uderzenia widoczna jest niemal na wszystkich elementach. – Spojrzenie na przód samochodu to jest masakra. Praktycznie cały zespół napędowy to złom. Powyrywane elementy skrzyni biegów, wał wbity do silnika. Połamane resory, amortyzatory. Trzeba budować nową ramę. Praktycznie nie są uszkodzone detale – mówi.

PROCES NAPRAWY BĘDZIE ŻMUDNY

Konstruktor wciąż nie doczekał się odszkodowania z polisy sprawcy. Do tego czasu wstrzymuje się z jakąkolwiek naprawą ale już wie, że będzie żmudna: – Nie po to tyle inwencji wpakowałem, żeby on teraz został w tym stanie. To miał być samochód który jeździ po polskich drogach i reprezentuje to, co w polskiej motoryzacji było najlepsze, no i jest też symbolem polskiej flagi. Nie ma możliwości, by został w takim stanie – deklaruje.

Konstruowanie auta w latach 2011- 2014 pochłonęło 3 lata i 8 tysięcy godzin pracy. Kosztowało około 100 tysięcy złotych.

Z jego właścicielem można kontaktować się przez stronę internetową www.cwst1.pl.


Sebastian Kwiatkowski/kw/pOr
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj