Mieszkańcy osiedla Karlikowski Młyn usytuowanego przy ul. 3 Maja protestują przeciwko planom władz Sopotu. Ich zdaniem zabudowa działek przylegających do terenów osiedla sprawi, że ich mieszkania stracą na wartości, a wpływ otoczenia stanie się dla nich uciążliwy. Konflikt wywołał ożywioną dyskusję w czasie przedświątecznych obrad rady miasta. W obronie interesów mieszkańców na ostatniej sesji rady wypowiedział się prezes zarządu wspólnoty mieszkaniowej Karlikowski Młyn Zdzisław Drzał. Jego zdaniem sąsiadujący z osiedlem teren powinien zostać poddany badaniom archeologicznym, gdyż istniał tam niegdyś dwór Kolbergów oraz rozległe podpiwniczenia handlowe.
„ODWRÓCENIE POPRZEDNIEGO PLANU”
Prezes wspólnoty wytykał także radnym, że nowy plan zagospodarowania nie tyle reorganizuje poprzedni, co jest jego odwróceniem.
– W 2012 roku plan wyglądał zupełnie inaczej. Cała intensywność zabudowy miała dotyczyć części od strony Jana z Kolna. Tymczasem teraz, po ogłoszeniu nowego konkursu, odwrócono zupełnie zagadnienie. Intensywność zabudowy jest tuż przy murach naszego osiedla. Natomiast tam planowany jest hotel (przy stadionie Ogniwa Sopot). Czyli poprzedni konkurs był tak wadliwy, że trzeba było go odrzucić? – pytał pan Drzał.
Mieszkańcy boją się m.in. zacienienia. Nowe budynki, które mają zostać wybudowane od strony torów, będą miały tę samą wysokość co budynki osiedla i będą oddalone o ok. 13 metrów od okien stojących już bloków. Pomiędzy starym osiedlem a domami komunalnymi znajdzie się droga publiczna. Ludzie uważają, że w przyszłości połączy ona ul. 3 Maja i Jana z Kolna, stając się drogą dojazdową do rozbudowywanego stadionu Ogniwa Sopot. Zdaniem prezesa wspólnoty, mieszkańcy nigdy nie zaakceptuje tak przedstawionego planu, dlatego podczas sesji rady miasta prosił o odłożenie procedowania uchwały, by radni mogli zapoznać się z uwagami mieszkańców.
PLAN ZOSTAŁ UCHWALONY
Wnioski prezesa spotkały się z dezaprobatą radnych Platformy Sopocian Jacka Karnowskiego oraz samego prezydenta. Miejscowy plan zagospodarowania obszaru ograniczonego od południa ulicą Jana z Kolna, od zachodu terenami kolejowymi, a od północy ul. 3 Maja, a od wschodu ul. Króla Jana Kazimierza został uchwalony. Prezydent powiedział, że „procedowanie uchwały nie odbywało się w trybie pilnym”, a zatem przedstawiciele mieszkańców mieli czas na wnoszenie uwag.
PREZYDENT KONTRUJE
Jacek Karnowski stwierdził podczas sesji, zwracając się do przedstawiciela wspólnoty, że pamięta protesty mieszkańców, gdy powstawało osiedle Karlikowski Młyn:
– Wówczas także mówiono, że to miejsce ważne, były młyn, zabytek. Teren zakładu zbożowego sprzedano firmie deweloperskiej i dzięki temu państwo tam teraz mieszkacie. Myśmy wydali zgodę na budowę waszego osiedla, bo uznaliśmy, że lepiej gdy w centrum Sopotu będą mieszkania niż zakłady zbożowe. Na pamiątkę owych zakładów jest nazwa osiedla Karlikowski Młyn i jedna z maszyn, którą inwestor odkupił.
Prezydent argumentował, że budynki komunalne staną się ekranem oddzielającym osiedle od torów, a odległość od nowej zabudowy nie będzie mniejsza niż odległość pomiędzy stojącymi już domami.
„TRUDNO POWŚCIĄGNĄĆ EMOCJE”
– Trudno powściągnąć emocje, gdy ludzie wybrani po to, by reprezentować interesy mieszkańców, negują ich sprawy. Wystarczy posłuchać argumentów dotyczących istniejących miejsc parkingowych na terenie stadionu. Każdy kibic przyjedzie samochodem, prawda? Co więcej, stadion z niewielkiego, stanie się teraz obiektem mogącym pomieścić 3000 widzów. Do niego będzie prowadziła droga pomiędzy osiedlem i domami. Trudno mówić, że to droga lokalna, kiedy stanie się ona drogą przejazdową – mówi Zdzisław Drzał.
– Nie kwestionuję tego, że miasto musi się rozwijać, że potrzebne są mieszkania komunalne. Ja kwestionuję to, że na stosunkowo małym terenie próbuje się skoncentrować bardzo dużo rzeczy. To jest nienormalne. Urzędnicy znaleźliby setkę miejsc dobrych na te inwestycje, ale uparli się, że będą przy torach budowali domy komunalne dla młodych ludzi. Jak sobie wyobrażają ojców małych dzieci, którzy otwierają okna, by usłyszeć gwizd pociągu i stukot kół? – pyta pan Drzał.
„SYTY NIE ZROZUMIE GŁODNEGO”
– Tak niestety mamy, że są ludzie, którzy protestują, jak chcemy np. budować zakład opiekuńczo-leczniczy, protestują, jak chcemy budować dom dla niepełnosprawnych, jak chcemy budować budynki komunalne, też protestują, bo sami już mają mieszkania. Syty głodnego nie zrozumie. My przyjęliśmy część postulatów, m.in. odsunęliśmy ten budynek o parę metrów od istniejącej zabudowy. Droga jest doprowadzana tylko do tego budynku, a nie na przestrzał do innych nieruchomości. Nie możemy zrezygnować z budownictwa komunalnego, bo wyjdzie, że budować w Sopocie mogą tylko deweloperzy, tak jak było w przypadku tego osiedla – mówi Jacek Karnowski.
Mimo uchwalenia planu, spór trwa. Mieszkańcy zapowiadają, że będą obserwować każde posunięcie miasta.
Piotr Puchalski
Napisz do autora: p.puchalski@radiogdansk.pl