Przeskakują przez ogrodzenie, a potem spokojnie spacerują po drodze. Skandynawski problem na polskich trasach

4 ranne osoby, 5 zniszczonych samochodów i 3 zabite łosie. Takim bilansem zakończył się ostatni tydzień minionego roku na nowej, krajowej „siódemce” w Kiezmarku. – Problem z czasem może być większy, bo populacja tych zwierząt dynamicznie rośnie – mówi Roman Wasilewski z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych.

 

Pod koniec roku, na nowo oddanej drodze, doszło aż do trzech wypadków z udziałem łosi.

– Już 2/3 nadleśnictw odnotowało obecność tych roślinożerców. W ciągu ostatnich 10 lat przyrost liczebności wyniósł ponad 1000 procent. Zwierzę sezonowo migruje. Należy spodziewać się, że to takich zdarzeń będzie dochodziło coraz częściej – mówi Roman Wasilewski z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych.

NAJWIĘKSZA POPULACJA W HISTORII

W Polsce, według szacunków, żyje około 30 tysięcy łosi. To największa populacja w historii. Na terenie dawnego województwa gdańskiego jest ich około 400, głównie w rejonie Malborka i Kwidzyna.

Drogowcy nie kryją zaskoczenia, że zwierzęta uczestniczące w wypadkach w Kiezmarku wolały pokonać wysoką skarpę, by wejść na jezdnię, niż wykorzystać przejście pod mostem przy Wiśle.

„DROGA NIE JEST W PEŁNI FUNKCJONALNA”

Waldemar Chejmanowski z gdańskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad przyznaje, że drogowcy mieli dylemat, czy pod koniec października udostępniać kierowcom drogę bez płotów ochronnych.

– Wydaje mi się, że koszty społeczne dłuższego trwania objazdu byłyby znacznie wyższe. Dlatego zdecydowaliśmy się na taki krok, ale pod jednym warunkiem. Droga nie jest w pełni funkcjonalna. To nie jest 100-procentowa droga ekspresowa, która odpowiada wszystkim parametrom. Z tego powodu umieściliśmy na niej ograniczenia prędkości oraz dodatkowe znaki, które informują o dzikiej zwierzynie – mówił Waldemar Chejmanowski.

UZUPEŁNIĄ OGRODZENIE

Jak deklarują drogowcy, ogrodzenie na wysokości Kiezmarka zostanie jak najszybciej uzupełnione. Całość prac potrwa do końca kwietnia. Specjaliści przyznają jednak, że nawet ponad dwumetrowy płot nie jest w stanie zatrzymać tak dużego zwierzęcia.

Szkody wynikające ze zderzenia, z łosiem najłatwiej zlikwidować z dobrowolnego ubezpieczenia – autocasco. Ewentualnie pomóc może ubezpieczenie Koła Łowickiego, które w czasie polowania wpędziło zwierzę na jezdnie. W innym przypadku trzeba udowodnić przed sądem, że do zdarzenia drogowego doszło z powodu czyjegoś zaniedbania.

O drogowcy problemie z łosiami można posłuchać w materiale naszego reportera:

Sebastian Kwiatkowski/mkul

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj