Zły stan techniczny budynku był powodem czasowego zamknięcia escape roomu w Chojnicach. To na razie jedyny taki obiekt w województwie pomorskim, którego działalność zawieszono. Szczegółowy raport z kontroli będzie znany za kilkanaście dni.
Chojnicki escape room został urządzony w budynku byłej piekarni. Są tam trzy pomieszczenia z zagadkami o różnym stopniu trudności. Co miesiąc z obiektu korzystało po kilkaset osób. – Wśród klientów były dzieci z rodzicami, dorośli, a nawet wycieczki szkolne – mówi Tomasz Rybacki, właściciel chojnickiego escape roomu.
Jak dodaje właściciel, w zakresie pożarowym obiekt jest bezpieczny. Potwierdziła to kontrola straży pożarnej. Uczestnicy zabawy są pod stałym nadzorem kamer, mają łączność z obsługą, a klucze do wyjść awaryjnych przyklejone są do drzwi. Zdaniem Rybackiego, sytuacja taka jak w Koszalinie nie ma prawa się wydarzyć. – W polskim prawie nie ma przepisów regulujących działalność escape roomów. Ich kontrole zaczęły się dopiero po wypadku w Koszalinie – uważa Tomasz Rybacki.
„KONTROLE DOPIERO PO WYPADKU”
– Nad bezpieczeństwem czuwa tak zwany mistrz gry. Ma on monitoring. W każdym pomieszczeniu są kamery. Cały czas obserwuje on całą grupę przy użyciu kamer i krótkofalówek. Gdyby nagle chcieli wyjść, na drzwiach wejściowych, od strony grupy przyklejony jest klucz awaryjny. Jak dotąd w chojnickim escape roomie nigdy nie było żadnego wypadku. Inną sprawą jest to, że kontroli też nie było. W polskim prawie nie ma w ogóle wspomnienia o escape roomach, więc nie mamy żadnego podłoża na czym mamy się wspierać. Działamy jako pozostała działalność rozrywkowa. Muszę stwierdzić, że dopiero po wypadku były kontrole – mówi Tomasz Rybacki.
Zastrzeżenia do stanu technicznego budynku miał natomiast Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Chojnicach. Do czasu opracowania raportu nie chce on udzielać szerszych informacji. Chojnicki escape room, po usunięciu usterek zostanie uruchomiony ponownie.