Szef ochrony gdańskiego finału WOŚP skłamał śledczym? Został zatrzymany i usłyszał zarzuty [AKTUALIZACJA]

Zarzut składania fałszywych zeznań ma usłyszeć szef ochrony gdańskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, podczas której Stefan W. ugodził nożem prezydenta Gdańska. Mężczyznę zatrzymano na polecenie prokuratury, która prowadzi śledztwo w sprawie zabójstwa Pawła Adamowicza.

AKTUALIZACJA 21:00

Trzy zarzuty usłyszał Dariusz S., szef ochrony imprezy WOŚP w Gdańsku. We wtorek okaże się, czy będzie wniosek o tymczasowe aresztowanie.
 
-Dyrektor agencji ochrony usłyszał trzy zarzuty – poinformowała Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. – Dwa zarzuty dotyczyły składania fałszywych zeznań, jeden podżegania innej osoby do składania fałszywych zeznań. Podejrzany nie przyznał się do zarzucanych mu przestępstw, złożył wyjaśnienia w tej sprawie – dodała.

 

AKTUALIZACJA 14:20

Jak poinformowało MSWiA, rozpoczęto procedurę cofnięcia koncesji Agencji Ochrony Tajfun. W piśmie resortu czytamy między innymi o „rażącym naruszeniu warunków wykonywania działalności gospodarczej”. Całe oświadczenie MSWiA można przeczytać poniżej: 

Dziś (21 stycznia br.) minister Joachim Brudziński podjął decyzję o rozpoczęciu procedury cofnięcia koncesji Agencji Ochrony „Tajfun”. W toku ubiegłotygodniowej kontroli MSWiA w agencji stwierdzono szereg nieprawidłowości. Przedsiębiorca w rażący sposób naruszył warunki wykonywania działalności gospodarczej.

Przypominamy, że MSWiA wszczęło kontrolę agencji po zabójstwie prezydenta Gdańska. To właśnie Agencja Ochrony „Tajfun” zabezpieczała koncert Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku, podczas którego doszło do ataku.

Kontrolerzy z Departamentu Zezwoleń i Koncesji MSWiA sprawdzali warunki wykonywania koncesjonowanej działalności gospodarczej w zakresie ochrony osób i mienia. Podczas kontroli stwierdzono szereg nieprawidłowości.

Przedsiębiorca w rażący sposób naruszył warunki wykonywania działalności gospodarczej. Między innymi nie weryfikował karalności pracowników ochrony oraz nie sprawował nadzoru nad wykonywaniem zadań ochrony przez pracowników. Ponadto przedsiębiorca dopuścił do wykonywania zadań kwalifikowanego pracownika ochrony fizycznej osobę niewpisaną na listę kwalifikowanych pracowników ochrony fizycznej.

W agencji miały miejsce sytuacje zatrudniania w charakterze pracownika ochrony osoby, które w dacie podpisania umowy nie miały ukończonego 18 roku życia. Kontrolerzy stwierdzili też dopuszczanie do wykorzystywania przez pracowników ochrony prywatnych urządzeń – środków przymusu bezpośredniego.

Agencja Ochrony „Tajfun” nie prowadziła dokumentacji wymaganej przepisami ustawy o ochronie osób i mienia m.in. w zakresie wykazu pracowników ochrony, rejestru zawartych umów oraz ksiąg realizacji umów. Nie wystawiano też i nie wydawano legitymacji zatrudnionym pracownikom ochrony.

W świetle tych ustaleń i po zapoznaniu się z wynikami kontroli, szef MSWiA rozpoczął procedurę cofnięcia koncesji Agencji Ochrony „Tajfun”.

Cały raport pokontrolny MSWiA zostanie przekazany prokuraturze. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku prowadzi dwa postępowania dotyczące śmierci prezydenta Pawła Adamowicza – jedno dotyczy okoliczności zabójstwa, a drugie prawidłowości zabezpieczenia imprezy.

W 2018 r. MSWiA przeprowadziło 111 kontroli agencji ochrony w całym kraju. W przypadku 27 agencji, po kontroli ministerstwa, wszczęto postępowania o cofnięciu koncesji.

MSWiA nadal będzie prowadziło – zgodnie z przyjętym harmonogramem – kontrole wykonywania koncesjonowanej działalności gospodarczej w zakresie ochrony osób i mienia. W tym roku przewidziano blisko 120 takich kontroli.

AKTUALIZACJA 11:40

Trzy zarzuty usłyszy zatrzymany szef ochrony imprezy WOŚP w Gdańsku – Dariusz S. Jeszcze w poniedziałek zacznie się jego przesłuchanie w prokuraturze. Zdaniem śledczych, mężczyzna wprowadził ich w błąd, a rzecz dotyczy identyfikatora z napisem „media”, który miał mieć zabójca prezydenta Gdańska. Jak twierdzi prokuratura, dyrektor agencji ochrony – Dariusz S. bezpośrednio po zatrzymaniu przekazał policji identyfikator z napisem „media”. Twierdził, że znaleziono go przy zabójcy prezydenta Gdańska.

Śledczy przesłuchali świadków, przejrzeli monitoring i szczegółowo zbadali wspomnianą plakietkę. Nie znaleźli na niej żadnych śladów Stefana W. – poinformowała Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. – To Dariusz S. przekazał ten identyfikator funkcjonariuszom policji. Podjął to właśnie w celu, aby utrudnić ustalenie istotnej okoliczności dotyczących właśnie tego identyfikatora. Z naszych ustaleń wynika, że cel to ukrycie zaniedbań w zakresie imprezy, która odbyła się 13 stycznia – mówiła.

Również z monitoringu i zeznań świadków nie wynika, aby Stefan W. miał identyfikator „media”. Dyrektor agencji ochrony – Dariusz S. usłyszy dwa zarzuty składania fałszywych zeznań i kolejny zarzut podżegania do składania fałszywych zeznań.

Grozi za to 8 lat więzienia. Prokuratura wciąż ustala, w jaki sposób Stefan W. dostał się na scenę WOŚP. Zabójca będzie wkrótce przebadany przez psychiatrów.

 

IDENTYFIKATORA NIE WIDAĆ

Zdaniem prokuratury, szef ochrony wprowadził śledczych w błąd. Mężczyzna miał powiedzieć, zarówno policji już w niedzielny wieczór, jak i potem podczas przesłuchania w prokuraturze, że Stefan W. miał identyfikator z napisem „media” i to zmyliło ochroniarzy. Tymczasem śledczy ustalili, że zabójca prezydenta Gdańska dostał się na scenę w inny sposób. 

Takiego identyfikatora u zabójcy nie widać na licznych filmach, które krążą w internecie i przekazach telewizyjnych. Tej wersji nie potwierdzają także świadkowie ataku na Pawła Adamowicza oraz osoby, które były tego wieczora na scenie, jak choćby Krzysztof Nowotarski z rady dzielnicy Kokoszki, który był w pobliżu prezydenta Gdańska i z którym rozmawialiśmy w niedzielny, tragiczny wieczór.

– Na pewno nie miał żadnego identyfikatora, który mógłby go upoważniać, żeby być na scenie. Na pewno nie miał żadnej plakietki z napisem Media – mówił.

Nieoficjalnie wiadomo, że prokuratura ustaliła, że szef ochrony finału WOŚP, oprócz składania fałszywych zeznań, miał też nakłaniać do tego inną osobę. Zarzuty mężczyzna ma usłyszeć jeszcze w poniedziałek. Za składanie fałszywych zeznań grozi 8 lat więzienia.

 
Więcej w materiale naszego reportera:

Grzegorz Armatowski/mkul

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj