W całym swoim życiu stawał na starcie już 1120 razy. 650 razy zdobywał medale w różnego rodzaju zawodach biegowych w Polsce i za granicą. Ukończył 26 maratonów. W nogach ma już 88 tys. kilometrów… i nadal biega. Mowa o 82-letnim mieszkańcu Chojnic, który zaliczył właśnie 1000 wyścig w barwach klubu Florian Chojnice.
Pan Zbigniew Wiśniewski nie odpuszcza żadnej okazji by pobiegać. Nie przeszkodziła mu nawet poważna operacja serca, którą przeszedł. Bieganie poleca nawet swoim lekarzom
– Mam wielki sentyment do mojej pani doktor. Teraz będą trzy lata jak operowany byłem na bypassy. I wróciłem do biegania! Chociaż mi mówili, „tyko nie daleko”. Więc nie biegam już maratonów, a co najwyżej trasy do 10 kilometrów. I to się stosuję. Bo jak siedzę w domu bezczynnie to czegoś mi brakuje – mówi z rozbrajającym uśmiechem pan Zbigniew.
BIEGANIE ZACZĄŁ OD… UCIECZKI
Swoją przygodę z bieganiem rozpoczął jako młody chłopak. – Podczas wojny uciekałem przed niemieckimi żołnierzami – to był mój pierwszy wyścig – śmieje się Pan Zbigniew. Od tego czasu pokonał on 88 tysięcy kilometrów w różnego rodzaju zawodach i treningach. Jak sam mówi bieganie jest dobre na wszystko.
– Biegać. Nic więcej nie robić, tylko biegać. Papierosów nie palić. Od czasu do czasu lubię sobie wypić małe piwko lub lampkę słodkiego wina. Nic więcej. Diety specjalnej nie stosuję. Lubię nabiał, twarogi, sery, za kiełbasą nie przepadam – dodaje sportowiec.
BIEGA 3 RAZY W TYGODNIU
Pan Zbigniew trenuje trzy razy w tygodniu. Do wspólnego biegania namawia też młodzież. Gdy nie ma chętnych, to na wypad za miasto zabiera ze sobą psa. Ostatni wyścig jaki zaliczył, to bieg uliczny zorganizowany w ramach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Dariusz Kępa/mkul