Szybsze podwyżki dla nauczycieli i dodatkowy miliard w budżecie. To zapewnienia minister edukacji po spotkaniu ze związkowcami.
W spotkaniu z minister edukacji Anną Zalewską 31 stycznia wzięli udział przedstawiciele Związku Nauczycielstwa Polskiego, Forum Związków Zawodowych oraz w charakterze obserwatorów przedstawiciele oświatowej Solidarności. Była to kolejna tura rozmów dotycząca wzrostu wynagrodzeń.
ZAPEWNIENIA MINISTER
Związek Nauczycielstwa Polskiego chce podwyżki w wysokości 1000 zł od stycznia 2019 roku, Solidarność – 650 zł. Minister zapewniła, że zaplanowany wzrost płac o 5 proc. od stycznia 2020 roku wejdzie w życie we wrześniu 2019 roku. W ciągu 21 miesięcy (licząc od kwietnia ub. roku – przyp. red.) nauczyciele otrzymają w sumie wyższe wynagrodzenie od 371 do 508 zł.
Kolejnym rozwiązaniem mają być płatne dodatkowe zajęcia. Liczba godzin do dyspozycji dyrektora zostanie zwiększona w szkole podstawowej i liceum ogólnokształcącym o jedną godzinę. Wprowadzone zostanie też nowe jednorazowe świadczenie dla nauczycieli stażystów, które wyniesie tysiąc złotych. Minister zapowiedziała też pracę nad zmianą systemu wynagrodzenia nauczycieli – chodzi o jego uproszczenie.
BRAK NOWYCH PROPOZYCJI
Związek Nauczycielstwa Polskiego stwierdził, że minister Anna Zalewska nie przedstawiła żadnej nowej propozycji wzrostu wynagrodzenia nauczycieli od 1 stycznia 2019 r. Określił zapowiadane podwyżki jako „obiecywanie gruszek na wierzbie”. Podtrzymał też żądania wysokości podwyższenia pensji od stycznia tego roku o 1000 zł. Związkowcy grożą strajkiem w czasie egzaminu ósmoklasistów i w czasie matur.
– Rzeczywiście, jest obawa jeśli chodzi o terminy. Nauczyciele mają prawo do strajku, ale każdy nauczyciel w swoim sumieniu musi rozstrzygnąć, czy jest odpowiedzialny za sukces, za to, że uczniowie są z nim, a on razem z uczniami – powiedziała pomorska kurator oświaty Monika Kończyk.
Aleksandra Nietopiel/jK