Prawie 30 tysięcy złotych będzie kosztować remont kapliczki i figury Jezusa przy przystani rybackiej w Sopocie. To pamiątka wizyty papieża Jana Pawła II w dzielnicy Karlikowo. Kapliczka jest także symbolicznym miejscem spotkań rodzin marynarzy i rybaków, którzy nie wrócili z morza i których ciał nigdy nie odnaleziono.
Blisko 20 lat temu, 5 czerwca 1999 roku na sopockim hipodromie w dzielnicy Karlikowo odbyła się msza, która zgromadziła ponad pół miliona osób. Nabożeństwo celebrował papież Jan Paweł II oraz ok. 200 dostojników – kardynałów i arcybiskupów. Było to wydarzenie, które poruszyło nawet tych, którzy nie są praktykującymi katolikami.
JAŚ RYBAK, BAR PRZYSTAŃ, KAPLICZKA
Rok później, na pamiątkę mszy, rybacy zainicjowali budowę kapliczki przy przystani rybackiej, a więc w najbardziej wysuniętej w kierunku morza części Karlikowa. Zaprojektowania jej podjął się wybitny sopocki architekt Brunon Wandtke. To postać, która na zawsze wpisała się w historię miasta. Urodzony i zmarły w Sopocie Wandtke (1936-2010) kurort kochał i jak mówią ludzie, którzy go poznali, był skarbnicą wiedzy o mieście.
PALE Z MOLA ZNISZCZONEGO SZTORMEM
Mimo autorytetu Brunona Wandtkego, który trudno byłoby podważyć, każdy etap projektowania kapliczki przy przystani rybackiej architekt konsultował z rybakami. Wspomina to jeden z inicjatorów budowy, sopocki rybak i opiekun kapliczki Witold Tilsa.
– Pan Bruno Wandtke miał plan, który zaakceptowaliśmy. Konsultował się z nami, dopytywał, wprowadzał zmiany zgodne z oczekiwaniami. I tak powstała kapliczka. Bardzo morska i bardzo nasza. Stanęła w niej rzeźba, postać Jezusa wypatrującego rybaków z napisem „O szczęśliwy powrót” – wspomina pan Tilsa. – Od początku braliśmy udział w realizacji projektu. To my, po sztormie, holowaliśmy pale ze zniszczonego sopockiego mola. Wiadomo, wbijał je kafar, używano ciężkiego sprzętu, ale to, co można było zrobić ręcznie, to wszystko robiliśmy sami.
„Zapytał się, czy może postawić kotwicę upamiętniającą tych, którzy zginęli na morzu”. Fot. Mateusz Ochocki / KFP
MARYNARZE, KTÓRYCH CIAŁ NIE ODNALEZIONO
Okalające kapliczkę łańcuchy i kotwice to nie tylko ozdoby, to symbole mające szczególne znaczenie dla ludzi morza. – Ta czteroramienna kotwica nazywa się admiralską, została wydobyta z dna niedaleko Helu. Tamtejszym rybakom łodziowym bardzo utrudniała życie, rwała sprzęt. Druga kotwica, to taka, której używają statki, nasze łodzie pociągnęłaby na dno. Położona jest tu, bo zgłosił się do nas marynarz, do którego należała. Zapytał się, czy może postawić kotwicę upamiętniającą tych, którzy zginęli na morzu i których ciał nie odnaleziono – mówi sopocki rybak.
Symboliczne znaczenie kotwicy uwypukliło się w pierwszych latach istnienia kapliczki, gdy z inicjatywy Duszpasterstwa Ludzi Morza Stella Maris w dzień zaduszny zaczęto odprawiać mszę za marynarzy i rybaków, których ciał nie odnaleziono. Rodziny, które nie mogły złożyć doczesnych szczątków swoich bliskich do grobów, spotykają się tu,w Sopocie przy figurze Jezusa frasobliwego wpatrzonego w morze.
Dla ludzi wiary, oczekiwanie Jezusa na rybaków, to jeszcze jeden symbol. Sopoccy rybacy, wypływający niewielkimi łodziami na połów, przypominają uczniów Jezusa, którzy stali się apostołami – „rybakami ludzi”.
JEZUS CHRONIĄCY RYBAKÓW POWRÓCI NA MIEJSCE
Ze względu na symbolikę i szczególne znaczenie miejsca, zniknięcie figury, która dotąd znajdowała się w kapliczce, zaniepokoiła okolicznych mieszkańców. Obawy rozwiewa Witold Tilsa, mówiąc, że osobiście skontaktował się z autorem rzeźby, a ten chętnie wziął ją do renowacji. Jezus chroniący rybaków wróci na swoje miejsce. Odnowienia ma doczekać też sama kapliczka. Trzeba pamiętać, że 20 lat dla obiektu wykonanego z drewna i narażonego na działanie morskiej wody, soli oraz piasku niesionych wiatrem, to bardzo długo.
Remont leży w gestii sprawującego pieczę nad sopocka plażą Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Sopocie. Dyrektor MOSiR-u Marcin Wargin mówi, że już wybrano wykonawcę prac: – Trzeba zrobić nowe fundamenty, zastosować rozwiązania w zakresie ochrony konserwatorskiej. Trzeba odnowić figurę Jezusa Frasobliwego. Przy tym wszystko będzie odtwarzane na podstawie oryginalnej dokumentacji Brunona Wandtkego. Tu nie ma mowy o fuszerce, wszystko musi zostać zrobione tak, jak w oryginale.
ABY KAPLICZKA SŁUŻYŁA PRZEZ KOLEJNE LATA
Koszt wykonania remontu ma wynieść 29 tysięcy złotych. Wstępnie mówiono, że zakończy się do maja, ale nikt na nikogo nie będzie nastawał, zapewniają rybacy. Najważniejsze jest, by po remoncie przez kolejne lata, póki jeszcze łodzie będą wypływały w morze, czuli się chronieni, a tęskniące rodziny miały się gdzie spotykać.
Piotr Puchalski
Napisz do autora: p.puchalski@radiogdansk.pl