Chcą dać osobom niepełnosprawnym radość i pokazać im, że mogą żyć aktywnie. Fundacja „Aktywnie do przodu!” zbiera pieniądze na dwa nowe handbike’i, czyli rowery, które napędza się siłą rąk. W niedzielę w Domu Dziecka im. Janusza Korczaka odbył się festyn inaugurujący zbiórkę crowdfundingową. Na rowery potrzeba 12 tysięcy złotych.
Wypożyczalnia handbike’ów fundacji „Aktywnie do przodu!” to pierwsza taka inicjatywa w północnej Polsce. – My udostępniamy rowery, dajemy radość, uświadamiamy niepełnosprawnym, że mogą aktywnie spędzać czas i cieszyć się życiem – mówił Michał Antoniuk z fundacji.
Podczas festynu, który był zarówno powitaniem wiosny, podopieczni domu dziecka mogli sami przekonać się, jak jeździ się na ręcznych rowerach.
KAŻDY MOŻE POMÓC
W akcji crowdfundingowej udział może wziąć każdy – poprzez wpłacanie pieniędzy przez portal polakpotrafi.pl czy nawet wypożyczając rower.
– Ruszamy z akcją crowdfundingową, w ramach której zainteresowani mogą wykupywać pakiety przejazdów: 15 złotych za 15 minut jazdy, 30 za 30 minut i tak dalej. Będzie również możliwość serwisowania rowerów. Osoby zainteresowane przygotowaniem roweru przed sezonem wykupią u nas serwis łańcucha czy linek rowerowych – dodał.
ROWERY REKREACYJNE DLA KAŻDEGO
Aby fundacja mogła kupić dwa pojazdy, potrzebne jest 12 tysięcy złotych. – Rowery są drogie, jeden pojazd kosztuje 6 tysięcy złotych. To są handbike’i rekreacyjne, które mają grubsze opony. Można nimi jeździć po mieście, ale też wjechać do parku – mówił Antoniuk.
Handbike nie jest przeznaczony wyłącznie dla niepełnosprawnych, każdy może nim jeździć. – To rower integracyjny, dla starszych i młodszych, dla pełnosprawnych i nie. Jeździło nim 3-letnie dziecko i osoba, która miała 83 lata. Rower jest napędzany siłą rąk, można sobie wyrobić mięśnie. Pedałuje się rękami, siedzi na wygodnym siodełku, jazda jest naprawdę komfortowa – zaznaczyła Daria Romanowska z fundacji.
SKĄD POMYSŁ NA HANDBIKE’I?
– Mając kilkanaście lat, uprawiałem kolarstwo szosowe, to była moja pasja. Gdy skończyłem 18 lat, w wyniku ciężkiej choroby amputowano mi nogę i nie mogłem kontynuować mojej pasji. Później, po jakichś 20 latach, kiedy byłem na stypendium zagranicznym w Czechach, poznałem handbike’i. Jechało się trochę inaczej, ale towarzyszyło to samo uczucie wolności, które czułem, jeżdżąc na rowerze jako nastolatek. Wtedy pomyślałem, że fajnie by było, gdyby ten sprzęt był dostępny również u nas. I tak powstała fundacja – dodał Michał Antoniuk.
Aby dowiedzieć się więcej o fundacji, kliknij TUTAJ.
Patrycja Oryl