Władze Gdańska zapowiedziały, że w maju nauczyciele otrzymają pensje w pełnej wysokości, a ewentualne potrącenia za czas strajku zostaną rozłożone nawet na rok. Zaapelowały też do strajkujących, by nie odnosili się z pogardą do osób, które podjęły się pracy w komisjach egzaminacyjnych.
Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska, podkreśla, że samorząd popiera żądania nauczycieli i prowadzony przez nich protest. Dodała, że strajk jest dużym wysiłkiem dla dyrektorów szkół i samorządu.
Prezydent poinformowała, że najbliższą wypłatę gdańscy nauczyciele otrzymają w pełnej wysokości, a ewentualne potrącenia za czas strajku zostaną rozłożone pedagogom i pracownikom administracji oraz obsługi maksymalnie na rok, czyli na 12 rat, na podstawie wniosków składanych do dyrektorów.
– To po to, by potrącenia były mniej bolesne, bo zgodnie z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, za czas strajku nie przysługuje wynagrodzenie – podkreśla Dulkiewicz.
Skrytykowała ona przy tym postawę niektórych strajkujących nauczycieli, którzy obrażali i nieuprzejmie odnosili się do tych kolegów po fachu, którzy zdecydowali się wesprzeć komisje egzaminacyjne.
– Każdy ma prawo do strajku, ale także każdy ma prawo do pracy i należy je uszanować. Kiedy odbywają się egzaminy, często jest tak, że to nauczyciele z innych szkół uzupełniają składy komisji egzaminacyjnych. Niestety, w kilku placówkach inspirowani związkami zawodowymi nauczyciele w haniebny sposób przyjmowali nauczycieli, którzy przychodzili z innych szkół. Nie ma zgody w Gdańsku na jakiekolwiek wykluczenie i poniżanie drugiego człowieka – powiedziała Dulkiewicz.
PAP/mrud