Prokurator domaga się dla twórców spółki Amber Gold – Marcina i Katarzyny P. – 25 lat więzienia, naprawienia szkody w całości oraz wysokiej grzywny. Oboje są oskarżeni o oszukanie 19 tysięcy osób na ponad 850 milionów złotych. Wyrok spodziewany jest 20 maja.
Prokurator broni tezy zawartej w akcie oskarżenia, że spółka Katarzyny i Marcina P. nie miała nic wspólnego z legalnie prowadzoną działalnością gospodarczą. W mowie końcowej podkreślano wyrachowanie i bezwzględność w działaniu oskarżonych oraz wysoką szkodliwość ich czynów.
SUROWE ŻĄDANIE OSKARŻYCIELA
Prokurator domaga się dla obojga oskarżonych kary 25 lat wiezienia, a także naprawienia w całości wyrządzonej szkody wielkich rozmiarów. Ponadto oskarżyciel żąda 15-letniego zakazu prowadzenia działalności gospodarczej związanej z pieniędzmi oraz wysokiej grzywny.
KARA ZWIĘKSZONA Z 15 LAT
Wcześniej mówiło się, że oskarżonym grozi do 15 lat więzienia. Prokuratura powołała się jednak na przepis, który mówi, iż jeśli suma orzeczonych kar pozbawienia wolności przekracza 25 lat, a chociaż jedna z podlegających łączeniu kar wynosi nie mniej niż dziesięć lat, sąd może orzec 25 lat więzienia.
– Oskarżeni działali z góry powziętym zamiarem oszustwa i swoim zachowaniem wyrządzili krzywdę ponad 19 tys. osób. Biorąc pod uwagę szczególnie niską motywację oskarżonych, wyrachowaną, bezwzględną, przemyślaną, nastawioną na uzyskanie jak największych korzyści kosztem innych osób, żeby kara spełniała swoje cele w zakresie stopnia winy i społecznej szkodliwości zarzucanych im czynów, musi być ona niewątpliwie surowa – mówiła Izabela Janeczek, zastępca prokuratora okręgowego w Łodzi.
OSZUSTWO NA 850 MILIONÓW ZŁOTYCH
Prokuratura od samego początku stoi na stanowisku, że spółka Amber Gold była piramidą finansową, utworzoną tylko po to, aby oszukiwać klientów. Kusiła wysokim oprocentowaniem, takim, którego nie dawał żaden bank, dochodzącym nawet do 16,5 procent. Po trzech latach działalności spółka ogłosiła upadłość.
Zdaniem prokuratury, Marcin i Katarzyna P., oszukali 19 tysięcy osób na kwotę ponad 850 milionów złotych. Oskarżeni nie przyznają się do winy. Na pierwszej rozprawie odmówili składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania sądu.
TROJE PROKURATORÓW, OBECNY TYLKO JEDEN OSKARŻONY
Z tej dwójki w czwartek w Sądzie Okręgowym w Gdańsku stawił się tylko Marcin P. Mowę końcową oskarżycieli podzielono na trzy etapy. Wygłaszało ją troje prokuratorów.
– Spółka Amber Gold od początku jedynie stwarzała pozory legalnie prowadzonej działalności gospodarczej, funkcjonowała jak typowa piramida finansowa – mówił prokurator Tomasz Janicki z Prokuratury Okręgowej w Łodzi. – Spółka utrzymywała się jedynie z pieniędzy wpływających na jej rachunki od osób zawierających umowy lokat w metale szlachetne. Środki te były następnie przeznaczane na różnorodne cele, ale przede wszystkim niezwiązane z przedmiotem umów zawieranych z klientami. Płynność finansowa spółki była z jednej strony uzależniona od ciągłego napływu środków od nowych klientów. Z drugiej zaś od stosunkowo niewielkiego odpływu pieniędzy tytułem zakończonych i nieprzedłużonych lokat – dodał.
Spółka Amber Gold początkowo wypłacała pieniądze z zyskiem, ale zdaniem prokuratury był to zabieg tylko po to, by uwiarygodnić się na rynku i zachęcić innych klientów do zawarcia umów.
WYROK PRAWDOPODOBNIE 20 MAJA
Kolejna rozprawa odbędzie się w piątek. Głos na niej zabrać mają oskarżyciele posiłkowi, a na następnych posiedzeniach również obrońcy Marcina i Katarzyny P. Wyrok ma zostać ogłoszony 20 maja, a nie – jak pierwotnie podawano – dwa tygodnie wcześniej.
Grzegorz Armatowski/pOr/mrud