W gdańskim sądzie zakończyła się mowa końcowa obrońcy Marcina P., twórcy spółki Amber Gold. Mecenas Michał Komorowski przekonywał sąd, że firma prowadziła rzetelną działalność, do czasu aż zostały zablokowane jej konta bankowe. Sam oskarżony przed sądem powiedział tylko jedno zdanie.
Mowa końcowa adwokata Marcina P. trwała nieco ponad kwadrans. Jego zdaniem firma prowadziła rzetelną działalność. Obrońca nie zgodził się też z wyliczeniami prokuratury, co do liczby pokrzywdzonych i sumy strat.
OSKARŻONY NIE BYŁ ROZMOWNY
– Nie była to piramida finansowa, a mój klient nie może odpowiadać za niekorzystne rozporządzanie mieniem wielu osób – mówił mecenas Michał Komorowski.
Oskarżony powiedział jedynie, że wnosi o to samo, co jego obrońca. Wcześniej w toku procesu odmawiał wyjaśnień, a podczas pierwszej rozprawy nie przyznał się do winy.
Marcin P. w gdańskim sądzie. Fot. Radio Gdańsk/Jacek Klejment
WYROK 20 MAJA
6 maja mowy końcowe wygłosi druga z oskarżonych, Katarzyna P., a także jej obrońca. Wyrok ma zapaść 20 maja.
Przypomnijmy, że prokuratura żąda dla obojga oskarżonych kar 25 lat więzienia, grzywien i obowiązku naprawienia szkody. Marcina i Katarzynę P. oskarża o oszukanie ponad 19 tysięcy osób, na ponad 850 milionów złotych.
KUSILI WYSOKIM OPROCENTOWANIEM
Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 roku, a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji – od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku – które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. Komisja Nadzoru Finansowego złożyła doniesienie do prokuratury, która po miesiącu odmówiła wszczęcia śledztwa, nie dopatrując się w działalności firmy znamion przestępstwa. 13 sierpnia 2012 r. Amber Gold ogłosiła likwidację. Tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.
Posłuchaj materiału Grzegorza Armatowskiego:
Grzegorz Armatowski/mrud/PAP