Miał tylko przejść na drugą stronę drogi i został potrącony. Obrażenia łosia były zbyt rozległe, by go uratować

Łoś próbował przedostać się na drugą stronę drogi i został potrącony. Miał złamane kończyny i pękniętą miednicę, a kierowca uciekł z miejsca zdarzenia. Niestety, ze względu na rozległe obrażenia lekarz weterynarii zdecydował, by odstrzelić zwierzę. Była to samica łosia – klępa. Do potrącenia doszło w Roszkowie. W dzikie zwierze uderzył najprawdopodobniej samochód ciężarowy.

JAK POMÓC?

Zderzenie ze zwierzęciem traktowane jest jako kolizja drogowa. Kierowca powinien się zatrzymać i pomóc poszkodowanym.

Dzikie zwierzęta (wszystkie rodzime gatunki ptaków i drobnych ssaków) można samemu zawieźć do Pomorskiego Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt „Ostoja” w Pomieczynie albo lecznicy przy Kartuskiej w Gdańsku. – Można także zdać się na fachowe służby. To Gdańskie Centrum Kontaktu, Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego lub straż miejska. Na ich zlecenie interwencję podejmują strażnicy, dyżurny weterynarz lub miejski łowczy. Jeśli sytuacja dzieje się na drodze – pomóc może telefon do jej zarządcy lub w ostateczności – policji – mówił naszemu reporterowi Krzysztof Domagalski z Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Gdańsku.

Urzędnicy sugerują, aby w takich przypadkach nie nadużywać telefonu ratunkowego 112. Nie ma też sensu dzwonić do ZOO, które ze względów bezpieczeństwa nie przyjmuje zwierząt z zewnątrz.

Populacja łosi rośnie, w pomorskich lasach żyje ich ok. 400.

 

pOr/sk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj