Gdańsk uczcił ofiary wojennej rzezi pod Wilnem. W piątek pod Pomnikiem Ponarskim na Cmentarzu Łostowickim uczczono Polaków zamordowanych w latach 1941-1944 w Ponarach.
– O zbrodni w Ponarach należy pamiętać, dlatego że to był największy mord na polskiej ludności cywilnej na Kresach Północno-Wschodnich w czasie II wojny światowej. W sumie obywateli zginęło ponad sto tysięcy – mówiła Maria Wieloch, prezes Stowarzyszenia Rodzina Ponarska. – Większość, około 70 tysięcy, stanowili Żydzi, ale byli to obywatele II RP. Liczba Polaków tam zamordowanych nie jest znana, ale szacuje się, że było to od kilku do dwudziestu tysięcy – dodała.
– Dla Gdańska Wilno i Wileńszczyzna to jedna z kolebek. Kilkadziesiąt procent mieszkańców ma tam groby swoich dziadów, pradziadów – mówił Mirosław Golon, dyrektor oddziału IPN w Gdańsku. – Te osoby, które tutaj siedzą, to są potomkowie Wilna. Ponary to tak jak nasza gdańska Zaspa, jak podwejherowska Piaśnica, jak nasz, pod Nowym Dworem Gdańskim, Stutthof. Zorganizowano tam potworne miejsce śmierci. Do dzisiaj historycy nie doliczyli się pełnej listy ofiar. O tym trzeba przypominać, aby więcej do takich wydarzeń nie doszło – tłumaczyła Wieloch.
Uroczystość przy pomniku na Cmentarzu Łostowickim w Gdańsku zakończono modlitwą i złożeniem wieńców.
Ponary w czasie wojny były niewielką miejscowością letniskową pod Wilnem. Niemcy i litewscy nacjonaliści zamordowali tam obywateli II RP w latach 1941-1944.
Julia Rzepecka