„Jedna ręka strzelała, a inna kierowała kulę”. Rocznica zamachu na Jana Pawła II

13 maja 1981 roku podczas audiencji generalnej na placu św. Piotra w Rzymie Jan Paweł II został postrzelony przez tureckiego zamachowca Mehmeta Ali Agcę. Jak co tydzień, na Placu św. Piotra odbywała się audiencja generalna. Jan Paweł II pozdrawiał wiernych. Ali Agca czekał na dogodny do oddania strzału moment, ukryty w tłumie. Obserwował – pisze Artur S. Górski na portalu gdańskiej „Solidarności”.

Agca nie przewidział, że papież pochyli się by wziąć w ramiona małą dziewczynkę, Sarę Bartoli. Ten gest uratował Ojca Świętego. Na moment Agca stracił cel z oczu. Chwilę później, o godzinie 17:19, w pogodny majowy wieczór na Placu św. Piotra w Watykanie, padły dwa strzały. Strzelał Mehmet Ali Agca, 23-letni Turek.

Przerażającą ciszę jaka po nich, zapadła przerwały krzyki, nawoływania, warkot pędzącego białego jeepa. Spłoszone rzymskie gołębie poderwały się do lotu. Płacz zszokowanych uczestników audiencji generalnej mieszał się ze słowami modlitwy tysięcy zgromadzonych na placu ludzi. „Biskup w bieli upadł”.

PYTANIA BEZ ODPOWIEDZI

Agca, samotnik i indywidualista, narzędzie w ręku mocnych tamtego świata, student literatury, historii, „Szary Wilk”, poszukiwany międzynarodowym listem gończym, morderca redaktora naczelnego lewicowego dziennika.

Do dzisiaj pozostają bez odpowiedzi pytania: Kto namówił do targnięcia się na życie duchowego przewodnika chrześcijan? Kto zlecił mu zgładzenie Jana Pawła II? Kto zabezpieczał jego podróże po Europie? Kto dał mu do ręki broń? Co zamachowiec robił w Syrii i Bułgarii?

W Sofii kupił automatyczny browning 9 mm. Skąd Turek brał pieniądze na wojaże po Bliskim Wschodzie i Europie? Bywał w luksusowych hotelach w Jugosławii, Bułgarii, Szwajcarii, Italii, Francji, Hiszpanii. Czy w Turcji Agca rzeczywiście działał w organizacjach – tych skrajnie prawicowych i skrajnie lewicowych? Kto wyciągnął go z więzienia w Istambule i zaopatrzył w pokaźne fundusze? Kto dostarczył mu wojskowy mundur do silnie strzeżonego tureckiego więzienia?

Kto pilotował Agcę, najbardziej poszukiwanego tureckiego zabójcę w latach 1979-81 po Europie Zachodniej. W końcu gdzie, kiedy i kto nauczył go celować dwoma rękami w ruchomy cel, ponad głowami tłumu?

Ani jedno słowo podczas procesów Agcy nie wskazuje, że był on fanatykiem religijnym, działającym z pobudek ideowych. On sam zmieniał wielokrotnie swoje wersje zdarzeń. Nie okazał skruchy. Podczas spotkania z Ojcem Świętym był zdziwiony, że papież żyje. Przecież tak dobrze celował i strzelał celnie.

Agca chybił o milimetr najważniejsze organy życiowe papieża. Jeśli ktoś uważa, że było to zadanie wykonalne dla nieszkolonego specjalistycznie strzelca – myli się.

PIONEK ATAKUJE KRÓLA

Przesłuchujący go tuż po zamachu karabinierzy zwrócili uwagę na jego wytrzymałość i opanowanie. Nakaz aresztowania Mehmeta Ali Agcy wystawiony przez prokuratora Italii Achille Galluciego mówił o zamachu na głowę państwa w porozumieniu z innymi nieznanymi osobami. Później wiele zrobiono, by ustalenie wszystkich szczegółów okazało się niemożliwe, by materiał dowodowy utknął na wątku „śladu bułgarskiego”, by Agcę zdyskredytować i przedstawić jako notorycznego kłamcę i człowieka niespełna rozumu.

Na Placu św. Piotra w Rzymie o godzinie 17:19, Jan Paweł II został postrzelony nie przez islamskiego fanatyka, ale pionka w grze o najwyższe stawki. Trafił w brzuch oraz rękę.

Ranny, blady jak kreda papież osunął się w ramiona stojącego za nim sekretarza ks. Stanisława Dziwisza. Ranne od kul, które przeszyły ciało papieża, zostały też dwie uczestniczki audiencji.

Ochrona przewiozła Jana Pawła II do kliniki Gemelli, gdzie poddano papieża sześciogodzinnej operacji. Karol Wojtyła wierzył, że swoje ocalenie zawdzięcza woli Boskiej: Jedna ręka strzelała, a inna kierowała kulę.

FATIMSKA MATKA

13 maja 1917 roku w Fatimie o tej samej wieczornej porze (!) objawiła się Matka Boska. Zamach miał więc miejsce dokładnie w 64. rocznicę pierwszego objawienia Matki Bożej w Fatimie.

13 maja 2000 r. podczas beatyfikacji Hiacynty i Franciszka w Fatimie Jan Paweł II ujawnił główne treści trzeciej części tajemnicy fatimskiej.

– Według interpretacji Pastuszków ostatnio potwierdzonej przez siostrę Łucję, ubrany na biało biskup, który modli się za wszystkich wiernych, to Papież. Także on, z trudem podążając ku krzyżowi wśród martwych ciał męczenników (biskupów, kapłanów, zakonników, zakonnic i licznych świeckich), pada, ugodzony kulami, jak martwy – wyjaśniał kard. Angelo Sodano.

Objawienia fatimskie, zwane też tajemnicami fatimskimi, według legendy miały miejsce w 1917 roku. Troje dzieci – pasterzy o nazwiskach: Francisco Marto, Jacinta Marto oraz Lucia Santos zobaczyło Matkę Boską. Od tej pory objawienia były częstsze, a samym dzieciom zostały przekazane trzy tajemnice fatimskie. Mimo nacisków i gróźb dzieci nie wyrzekły się tego, co widziały. Objawienia fatimskie wraz z całą ich treścią zostały oficjalnie uznane przez Kościół w 1930 roku. Cała trójka została beatyfikowana. Dwoje przez Jana Pawła II, trzecie przez Benedykta XVI.

Wiele tzw. zbiegów okoliczności towarzyszyło zdarzeniom tego dnia. Dotyczy to zarówno osób, jak i ciągu zdarzeń.

CUD OCALENIA

Po przeniesieniu Papieża do karetki pogotowia rozpoczął się dramatyczny wyścig z czasem. Karetka, stojąca zwykle koło kolumnady Berniniego, nie posiadała stosownego wyposażenia. Ranny papież został przeniesiony do karetki „R” – ofiarowanej podczas poprzedniej audiencji przez rzymskich lekarzy. Trasa przez zakorkowane ulice Rzymu do polikliniki Agostino Gemelli zajmowała zazwyczaj do pół godziny, a „R-ce” nie towarzyszyła żadna eskorta, przejazd zajął załodze pojazdu… 8 minut.

O 17.55 zamknęły się drzwi sali operacyjnej. O 18.47 lekarze oficjalnie informują, że żaden z niezbędnych dla życia organów nie został uszkodzony, ale stan rannego papieża jest bardzo poważny. O godz. 23.25 szef Polikliniki Gemelli prof. Castiglioni, powiedział dziennikarzom, że lekarze zrobili wszystko, co było możliwe i pozostaje już tylko czekać. I nie ma żadnej pewności, co będzie dalej.

Po zakończeniu operacji przeprowadzający ją chirurg prof. Crucitti stwierdził, że dziewięciomilimetrowa kula przeszła przez ciało papieża nieprawdopodobnym torem, omijając wszystkie istotne dla życia organy, tak, jakby prowadziła ją jakaś niewidzialna ręka. Zaledwie o kilka milimetrów minęła tętnicę główną, której uszkodzenie to natychmiastowa śmierć. Oszczędziła rdzeń kręgowy i inne ważne dla życia narządy.

SOLIDARNI W MODLITWIE

Tymczasem na placu św. Piotra wciąż pozostawały tłumy. Podobnie w każdym polskim mieście i w każdej wsi na modlitwie trwały rzesze wiernych, czekając na komunikaty o tym, co dzieje się w klinice Gemelli.

17 maja odmawiając ze szpitalnego łóżka transmitowaną przez Radio Watykańskie modlitwę Anioł Pański Jan Paweł II powiedział:

– Modlę się za brata, który mnie zranił i któremu szczerze przebaczyłem.

15 sierpnia 1981 r. Papież spotkał się z wiernymi na placu św. Piotra. Powiedział wtedy: „Stałem się na nowo dłużnikiem Najświętszej Dziewicy i wszystkich świętych Patronów. Czyż mogę zapomnieć, że wydarzenie na placu św. Piotra miało miejsce w tym dniu i o tej godzinie, kiedy od sześćdziesięciu z górą lat wspomina się w portugalskiej Fatimie pierwsze pojawienie się Matki Chrystusa ubogim wiejskim dzieciom? Wszak we wszystkim, co mnie w tym właśnie dniu spotkało, odczułem ową niezwykłą macierzyńską troskę i opiekę, która okazała się mocniejsza od śmiercionośnej kuli”.

W rok po zamachu Jan Paweł II przybył do Fatimy i złożył na ołtarzu pocisk, który go trafił. Kulę wprawiono w koronę Matki Boskiej Fatimskiej. Zakrwawiony pas od sutanny Papież przekazał w darze Matce Boskiej Częstochowskiej.

TOTUS TUUS

Jan Paweł II wspominał:

„Na Boże Narodzenie 1983 roku odwiedziłem zamachowca w więzieniu. Długo ze sobą rozmawialiśmy. Ali Agca jest, jak wszyscy mówią, zawodowym zabójcą. Co znaczy, że zamach nie był jego inicjatywą, że ktoś inny to wymyślił, ktoś inny to zlecił. W ciągu całej rozmowy było jasne, że Alemu Agcy nie dawało spokoju pytanie: jak się to stało, że zamach się nie powiódł? Przecież robił wszystko, co należało, zadbał o najdrobniejszy szczegół swego planu. A jednak ofiara uniknęła śmierci. Jak to się mogło stać? I ciekawa rzecz. Ten niepokój naprowadził go na problem religijny. Pytał się, jak to właściwie jest z tą tajemnicą fatimską. Na czym ona polega? To był główny punkt jego zainteresowania, tego przede wszystkim chciał się dowiedzieć. Być może, że jego uporczywe pytania były znakiem, że zyskał świadomość tego, co rzeczywiście ważne. Ali Agca – jak mi się wydaje – zrozumiał, że ponad jego władzą, władzą strzelania i zabijania, jest jakaś potęga wyższa. Zaczął więc jej poszukiwać. Życzę mu, aby ją znalazł.”

W Częstochowie 19 czerwca 1983 r. podczas Apelu Jasnogórskiego Jan Paweł II modlił się:

– W dniu 13 maja minęło dwa lata od tego popołudnia, kiedy ocaliłaś mi życie. Było to na placu św. Piotra. Tam, w czasie audiencji generalnej, został wymierzony do mnie strzał, który miał mnie pozbawić życia. Zeszłego roku 13 maja byłem w Fatimie, aby podziękować i zawierzać. Dziś pragnę tu, na Jasnej Górze, pozostawić jako wotum widomy znak tego wydarzenia, przestrzelony pas sutanny. Wielki Twój czciciel kardynał August Hlond, prymas Polski, na łożu śmierci wypowiedział słowa: „Zwycięstwo – gdy przyjdzie, przyjdzie przez Maryję”. Totus Tuus…

Cały artykuł Artura S. Górskiego można przeczytać  >>> TUTAJ.

MSZA ŚWIĘTA W GDAŃSKU

Z inicjatywy katolików świeckich Archidiecezji Gdańskiej, w dzień objawień fatimskich i w rocznicę zamachu na Ojca Świętego Jana Pawła II, w Bazylice św Brygidy odbyła się msza święta wynagradzająca Bogu i Matce Najświętszej za ostatnie profanacje wizerunku Matki Bożej Jasnogórskiej Królowej Polski. Po Eucharystii odbyła się się modlitewna procesja różańcowa ulicami miasta, która zakończyła się składaniem kwiatów pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców.

 

kosciol2

 

  

kosciol3

 

Fot. Radio Gdańsk/Patrycja Oryl

 

Artur S. Górski/oprac. pOr

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj