Wbrew zapowiedziom nie ma odpowiedzi prezydent Gdańska na list opozycjonistów i naukowców, który w czwartek pojawił się w mediach. W dniu jego publikacji, przedstawiciele prezydent Gdańska zapowiadali na piątek odniesienie się do listu. W piątek dowiedzieliśmy się, że Aleksandra Dulkiewicz na list nie odpowie.
„Z rosnącym zaniepokojeniem obserwujemy kolejne wypowiedzi uczestników gdańskiego życia publicznego, w których fałszowana jest historia Gdańska i Polski, a historyczne odniesienia w całkowicie nieuprawniony sposób stosowane są do krytycznego opisu dzisiejszej rzeczywistości politycznej. Narastająca brutalizacja języka debaty o naszym mieście i o naszym państwie prowadzi do dalszego demontowania wspólnoty tworzonej przez mieszkańców, pogłębiania podziałów społecznych, a w efekcie może skutkować kompromitacją naszego samorządu, reprezentującego przecież wszystkich gdańszczan” – czytamy we fragmencie listu.
Sygnatariusze pisma zwracali uwagę na poziom dyskursu publicznego wokół między innymi Westerplatte oraz historii Gdańska z okresu międzywojennego i II wojny światowej. Odnosili się także do ostatnich wydarzeń z okazji 30. rocznicy wyborów 4 czerwca. – Bardzo byśmy chcieli, aby w Gdańsku ważne wydarzenia nie były brutalnie wykorzystywane do działalności stricte politycznej i to w wymiarze fałszującym te wydarzenia. W naszej ocenie nie od tego jest prezydent Gdańska, nie od tego jest samorząd, aby takim językiem i w taki sposób o ważnych dla nas sprawach rozmawiać – mówił w czwartek w rozmowie z Radiem Gdańsk radny PiS Kacper Płażyński.
BRAK ODPOWIEDZI