Protest w Morskiej Służbie Poszukiwania i Ratownictwa na polskim wybrzeżu. Od poniedziałku na 12 statkach i na 8 stacjach brzegowych wiszą banery z żądaniami. Akcję zorganizowały „Solidarność” Marynarzy i Rybaków oraz Ogólnopolski Związek Zawodowy Oficerów i Marynarzy. Jak mówi jego przedstawiciel Kazimierz Wójcik, chodzi o godziwe i proporcjonalne zarobki. – Wynagrodzenia załóg statków ratowniczych są na poziomie żenującym. Młodszy marynarz ma 1600 złotych, marynarz 1800, starszy marynarz 2100. Oczywiście oprócz tego jest dodatek za pracę w porze nocnej, który nie powinien być wliczany do wynagrodzenia zasadniczego i o tym też jest w sporze zbiorowym – podkreśla Wójcik.
„ZAŁOGI SĄ IGNOROWANE”
Problem jest bardzo duży, istnieje nie od dziś – dodaje. – Ciągle załogi są ignorowane. Poczucie pracowników administracji jest takie, że marynarze i tak mają dobrze, bo dostają bezpłatne wyżywienie, co jest obowiązkiem armatora, choć i tak potrąca się od tego podatek. Zarobki nie są satysfakcjonujące, bo jeżeli ktoś ma przyjść z dyplomem Kapitana Żeglugi Wielkiej i ma zasadniczą pensję 3500 zł to każdy widzi, że to jest żenujący poziom i nic z tej sprawie się nie robi – mówi.
(Fot. pracownicy SAR)
AKCJA DO ODWOŁANIA
Akcja trwa do odwołania. Związkowcy podkreślają, że polega jedynie na informacjach dla mieszkańców i turystów więc nie wypływa na bezpieczeństwo, ale nie wykluczają jej zaostrzenia. Przypominają, że w 2008-2009 roku wspólnie z rybakami skutecznie blokowali port w Gdyni.
Jak powiedział Radiu Gdańsk Rafał Goeck, rzecznik SAR w Gdyni, instytucja nie może ustosunkować się do przeprowadzanej akcji. Trwa analiza, czy jej forma jest zgodna z prawem.
(Fot. pracownicy SAR)
W proteście biorą udział także Morskie Ratownicze Centrum Koordynacyjne z Gdyni i Morskie Pomocnicze Centrum Koordynacyjne ze Świnoujścia.
Sebastian Kwiatkowski/mar