77 lat temu więźniowie Auschwitz: Kazimierz Piechowski (urodzony w Rajkowach koło Tczewa), Eugeniusz Bendera, Stanisław Jaster i Józef Lempart, przebrani w mundury SS, uciekli zabranym samochodem z niemieckiego KL Auschwitz. To jedna z najbardziej brawurowych ucieczek w historii tego obozu.
Kazimierza Piechowskiego do obozu przywieziono go w czerwcu 1940 roku wraz z jednym z pierwszych transportów. Dostał numer 918. – Jak nas tam przywieźli, to nie było obozu koncentracyjnego, była tylko miejscowość Auschwitz. My, te dwa pierwsze transporty, ponad 1300 więźniów, zaczęliśmy budować Auschwitz. To był straszny czas. Wielu wymaszerowało do nieba, bo gonili nas tak strasznie, żeby ta budowa była jak najszybciej ukończona. Miały nadchodzić następne transporty, a nie byłoby gdzie tych transportów zmieścić. Robiliśmy drogi, tysiące kilometrów drutów kolczastych. Kapo „pomagali” – bili ogromnymi kijami i zabijali – opowiadał w 2015 roku Kazimierz Piechowski na antenie Radia Gdańsk.
NIEMOŻLIWA UCIECZKA
Więźniowie wydostali się na wolność 20 czerwca 1942 r. Inicjatorami ucieczki byli Piechowski i Bendera. Pierwszy z nich wraz z Jasterem pracował w magazynie Hauptwirtschaftslager (HWL), które zaopatrywały SS. Znajdowały się one w pobliżu obozu Auschwitz I. Bendera, z wykształcenia mechanik, a także Lempart, zakonnik z Wadowic, zatrudnieni byli w znajdujących się obok garażach.
W maju 1942 r. Bendera dowiedział się, że trafił na listę do zagazowania. Ucieczka była jego jedyną szansą. Podzielił się tym z kolegą Kazimierzem Piechowskim. – Wiedziałem, że ucieczka z obozu centralnego była absolutnie niemożliwa i nie chciałem z nim o tym rozmawiać. Drążył mnie przez trzy dni. Wiedział, że znam niemiecki. W końcu się zgodziłem – wspominał Piechowski w 2012 r. w rozmowie z portalem edukacyjnym IPN pamiec.pl.
– Każdy marzył, aby wyrwać się z tego piekła. Ucieczek było bardzo dużo, ponad 1400, ale to były ucieczki spoza obozu centralnego – podkreślał naszemu dziennikarzowi w programie Co za historia.
BRAWUROWA AKCJA
Bendera zaplanował, że wykradnie samochód komendanta obozu. Potrzebowali jeszcze mundurów SS, by się w nie przebrać. Można je było zabrać z magazynu HWL.
Więźniowie postanowili uciekać 20 czerwca, by wypadła wówczas sobota. Po południu esesmani myśleli już tylko o weekendowym wypoczynku.
Piechowski długo zastanawiał się, jak uciec tak, by nie doprowadziło to do niemieckich represji odwetowych na innych więźniach. Za każdego uciekiniera Niemcy mordowali dziesięć osób. – Wpadliśmy na pomysł, że musimy stworzyć fałszywe komando pracy. Jeśli ucieknie – nie będzie kogo ukarać. Na terenie obozu wszelki transport odbywał się zaprzęgiem ludzkim. Było wiele tzw. Rollwagenkommando (komando ciągnące wózek – PAP), a najmniejsze musiało być czteroosobowe – wspominał Piechowski. Musieli zatem dobrać dwie osoby. Bendera zwerbował Lemparta. Piechowskiemu – w obawie przed represjami – odmówiło dwóch więźniów. Zgodził się Jaster.
W sobotę po pracy kapo przyprowadził więźniów do obozu. Wówczas zaczęli akcję. Pchając wózek podjechali do bramy głównej z napisem „Arbeit macht frei”. – Ja z żółtą opaską vorarbeitera (brygadzisty). Melduję: „Rollwagenkommando, Vorarbeiter 918 i trzech więźniów”. Mimo ogolonych głów ze strachu włosy stały nam dęba. Szczęśliwie frajer esesman nie sprawdził w księdze, czy nasze komando istnieje. Przepuścił nas – wspominał Piechowski.
Posłuchaj reportażu Anny Rębas o brawurowej ucieczce z Auschwitz:
„WIDZISZ KAZEK, JAKOŚ IDZIE”
Uciekinierzy przeszli do pobliskiego magazynu i tam zaopatrzyli się w mundury oraz broń. Piechowski, który znał język niemiecki, ubrał mundur oficerski. Pozostali mieli niższe szarże. Bendera wyprowadził z garażu samochód Steyer 220 i podjechał pod magazyn. Wysiadł i zameldował się. – Dostrzegł go strażnik z wieżyczki, ale nie zareagował. Byłem już w mundurze SS – mówił Piechowski.
Uciekinierzy schowali broń w bagażniku, wsiedli do auta i ruszyli. Za pierwszym zakrętem zasalutował im esesman, przekonany, że ma do czynienia z prawdziwym oficerem. – W jednej ręce trzymał rower, drugą palił papierosa. Jak nas zobaczył, to rzucił tego papierosa i łapę wyciągnął do góry – „heil Hitler”. Gienek wtedy powiedział: „Widzisz Kazek, jakoś idzie”. (…) Kawał dalej to już dwóch szło. Zobaczyli ten nasz samochód i „heil Hitler”. To nas bawiło – powiedział Kazimierz Piechowski w filmie dokumentalnym „Uciekinier”.
Ostatnią przeszkodą na drodze do wolności byli strażnicy i szlaban na końcu ulicy wiodącej od obozu. Strażnik go nie podnosił. – Wtedy uwierzyłem, że nam się nie udało. Myślami pożegnałem się już z mamą. W tym czasie dostałem silne uderzenie w kark. Syczący głos słyszę od Józka: „Kazek! Zrób coś”. To mnie ocknęło. Widzę już – szlaban blisko. Otwieram prawe drzwiczki i wystawiam, żeby widzieli, szarżę i mówię: „Do jasnej cholery! Śpisz dupku tam, czy co? Otwieraj ten szlaban, bo ja ciebie obudzę”. Esesman podskoczył. Szlaban poszedł do góry. Gienek włączył do przodu i suniemy naprzód. Wolność! – wspominał Piechowski w „Uciekinierze”.
Jak dodał, ten moment sprawił, że czwórka uciekinierów poczuła się nie tylko wolna, ale i pewna siebie. – W każdej potyczce z SS będziemy walczyć, bo nasi koledzy w obozie już za nas nie odpowiadają – mówił.
Więźniowie porzucili później auto.
Władze obozu rozesłało za nimi listy gończe. Po ucieczce w bloku 11 osadzony został niemiecki więzień Kurt Pachala, kapo magazynów, którego Gestapo podejrzewało o pomoc uciekinierom. Został skazany na śmierć głodową. Niemcy zamordowali także matkę Lemparta oraz rodziców Jastera. Dla więźniów w obozie ucieczka była jednak wydarzeniem, które podniosło ich na duchu.
Ucieczka odbyła się za wiedzą jednego z przywódców obozowego ruchu oporu Witolda Pileckiego, który dobrowolnie przedostał się do Auschwitz, by stworzyć w nim konspirację. Poprzez Jastera przekazał raport dowództwu AK.
Jaster nie przeżył wojny. Posądzony pomyłkowo o agenturalną działalność na rzecz gestapo został rozstrzelany w 1943 r. przez Podziemie. Pozostali przeżyli. Eugeniusz Bendera zmarł w latach 80. w Warszawie. Józef Lempart odszedł ze stanu duchownego i założył rodzinę. Zginął w wypadku samochodowym w 1971 r. W grudniu 2017 r. w gdańskim szpitalu zmarł Kazimierz Piechowski. Miał 97 lat. Dwa lata wcześniej został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczpospolitej Polski. W Tczewie 2019 rok ogłoszono rokiem poświęconym właśnie Kazimierzowi Piechowskiemu.
W historii obozu Auschwitz próbę ucieczki podjęły co najmniej 802 osoby. Najwięcej było Polaków – co najmniej 396 osób. Ucieczka udała się 144. Większość z nich przeżyła wojnę. Niemcy zastrzelili podczas ucieczki lub zatrzymali później 327 osób. Los pozostałych 331 jest nieznany.
Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości.
PAP/mili