Tonęły 4 osoby, a on bez wahania ruszył im na pomoc. Bohaterska postawa policjanta z Sopotu

Uratował życie trojga dzieci i ich dziadka. Sopocki policjant aspirant Rafał Dąbrowski odpoczywał na plaży w Gdańsku Sobieszewie. Widząc tonących, wbiegł do wody, by nieść pomoc. W środę dostał nagrodę z rąk prezydenta Sopotu. Za bohaterską postawę funkcjonariusz otrzymał list gratulacyjny oraz 5 tysięcy złotych. Jak mówi, najważniejszy był jednak dla niego moment, gdy zobaczył na brzegu uratowane dzieci. W czasie podjętej akcji, sam mógł paść ofiarą żywiołu.

To były ostatnie dni urlopu. Na plaży był razem z rodziną. W pewnym momencie jego żona wskazała morze i powiedziała: „Zobacz, chyba coś się dzieje”.

„TYLKO CHWILA”

– To była chwila, zobaczyłem kilka ludzkich sylwetek. Powiedziałem żonie, żeby wezwała pomoc, zawołała ratowników. Ja wziąłem dmuchane koło moich dzieci i pobiegłem do wody. W końcu dopłynąłem do dzieci i im je podałem. Nagle cofnęła mnie fala. Dopadł mnie prąd wsteczny, który wyciągał mnie dalej w morze. Zobaczyłem ratownika. Chwyciłem się liny, by się ratować. Kiedy byłem na brzegu, zachowałem się jak na służbie. Ustalałem, co się stało i czy jeszcze ktoś jest zagrożony. Jeszcze wcześniej, zobaczyłem to dmuchane koło na brzegu i pomyślałem z ulgą „udało się, są uratowani” – mówił Rafał Dąbrowski.

Razem z dziećmi w wodzie znalazł się ich dziadek, jego także udało się uratować dzięki interwencji. Policjant skromnie podkreśla, że nie udałoby to się bez wszystkich, którzy zareagowali, a przede wszystkim bez ratowników.

NA RAZ POMÓGŁ KILKU OSOBOM

– Trzeba pochwalić przytomność umysłu pana Rafała Dąbrowskiego. Zanim pobiegł do wody, zadbał o to, żeby zostali wezwani ratownicy. Wziął też z sobą pływający przedmiot. Podkreślę, że kolega policjant podjął bardzo trudną decyzję, wchodząc do wody w takich warunkach i po liczbę osób, która przekraczała jego możliwości. To trudne, by pomóc na raz kilku osobom – dodał Maciej Dziubich, prezes Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Sopocie.

Aspirant mówi, że nie czuje się bohaterem, a jako ojciec zadziałał odruchowo, tak, jakby się zachował widząc własne dzieci. Dziękuje też wszystkim, którzy przekazują mu wyrazy uznania. Są wśród nich także osoby spoza naszego kraju.

– Pragnę panu serdecznie pogratulować i podziękować. Jestem przekonany, że to dobry przykład, że policjant musi być sprawny, musi być odważny i pan taki właśnie jest. Cieszę się również z tego, że mogliśmy część panów przeszkolić i z policji, i ze straży miejskiej w ratownictwie. Będziemy to kontynuować. W Pańskim działaniu widać pełen profesjonalizm. Serdecznie Panu gratuluję i proszę przyjąć tę skromną nagrodę. A nam wszystkim życzę, byśmy, gdy znajdziemy się w trudnych sytuacjach, spotkali pana na swojej drodze. Miał pan sporo szczęścia, ale przede wszystkim dużo rozsądku i zimnej krwi. I to było najważniejsze – podkreślił prezydent Sopotu Jacek Karnowski, wręczając policjantowi list gratulacyjny i nagrodę.

A CO ROBIĆ KIEDY WIDZIMY, ŻE KTOŚ SIĘ TOPI?

– Na niestrzeżonych plażach, w pierwszej chwili wykonujemy telefon na 112, bo ratownicy wówczas bardzo szybko się pojawią. Ten pomysł z kołem ratunkowym był doskonały. Czasami wystarczy zwykła, pusta, plastikowa butelka, którą włożymy do spodni i tak możemy pójść do wody, zyskując lepszą pływalność. I to utrzyma nas jak koło ratunkowe na powierzchni – radził Maciej Dziubich prezes WOPR w Sopocie.

Piotr Puchalski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj