Napisy powieszone przez pracowników Muzeum Gdańska zniknęły z Westerplatte. Ich zdjęcie nakazał Wojewódzki Konserwator Zabytków. We wtorek przy ruinach pojawiły się takie hasła jak „Westerplatte nie jest na sprzedaż i nie jest miejscem propagandy”.
Andrzej Gierszewski, rzecznik Muzeum Gdańska, mówi, że transparenty zostały zdjęte wczesnym rankiem.
– Byliśmy świadomi tych dwóch ustępów ustawy o ochronie zabytków, na które Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków powołał się w piśmie – komentuje rzecznik muzeum. – Ustęp, który mówi o tym, że nie można naruszać substancji zabytkowych, został spełniony. Natomiast ustęp 11. artykułu 36 mówi, że nie można zmieniać wizerunku zabytku. To jest artykuł, który bywa dowolnie interpretowany. Flagi, które zawiesiliśmy, były lekkie, nie przesłaniały żadnego zabytku. Uzupełniały jedynie treść o współczesne procesy historyczne – dodaje Andrzej Gierszewski.
500 TYS. ZŁ KARY
Rzecznik Muzeum Gdańska podkreśla, że nie chcą się narażać na wysokie sankcje finansowe.
– W myśl jednego z ustępów ustawy o ochronie zabytków, może nam grozić uznaniowa kara w wysokości 500 tys. zł. Mając na uwadze troskę o finanse publiczne, zdecydowaliśmy się te transparenty ściągnąć – poinformował Andrzej Gierszewski.
NIE MA MOWY O PROPAGANDZIE?
Rzecznik Muzeum Gdańska podkreślił także, że zawieszone przez nich banery nie miały propagandowego charakteru.
– Znajdowały się na nich komentarze biura legislacyjnego Senatu RP, które wskazują na niekonstytucyjność specustawy. Były tam także opinie Stowarzyszenia Muzealników Polskich, organizacji z natury apolitycznej. Tutaj o żadnej propagandzie nie może być mowy. Ta instalacja była zaproszeniem do refleksji na temat przyszłości Westerplatte – dodaje Andrzej Gierszewski.
DECYZJA NALEŻY DO PREZYDENTA
Przypomnijmy, że Sejm przegłosował w piątek specustawę dotyczącą przejęcia terenów Westerplatte oraz budowy muzeum. Ta czeka na podpis prezydenta Andrzej Dudy.
dw/mim