Plaga pożarów skoszonych pól na Pomorzu. Za takie działanie grozi utrata dopłat, a nawet więzienie

Ponad 20 razy płonęły w minionym tygodniu skoszone pola na Pomorzu. Problem wraca co roku po żniwach i,  jak podkreślają eksperci, to celowe działanie, które jest efektem niewiedzy.

Jak mówi Leszek Czarnecki z Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego, zazwyczaj to celowe podpalenia. – To barbarzyństwo, bo oprócz mikroorganizmów niszczony jest humus, którego przy dzisiejszym płodozmianie w glebie brakuje. To z kolei wpływa negatywnie na odporność roślin na suszę – podkreśla ekspert.

Przed laty pożary były wzniecane na przykład w walce z chwastami. – Były takie technologie wypalania i spalania na nieużytkach uciążliwych chwastów, ale to było chwilowe i widocznie wynikało z nieświadomości – dodaje Leszek Czarnecki.

RYZYKO WIĘZIENIA I UTRATY DOPŁAT

Wypalanie jest wykroczeniem, za które grozi grzywna. W przypadku stworzenia niebezpieczeństwa dla ludzi i dużych strat materialnych, można trafić do więzienia na 10 lat. Rolnicy muszą się też liczyć z częściowym odebraniem dopłat bezpośrednich od Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

 

Sebastian Kwiatkowski/mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj