Jak za zabójstwo odpowiadać będzie kierowca, który w lutym, po pijanemu spowodował śmiertelny wypadek na A1 w pobliżu Tczewa. Prokuratura zakończyła śledztwo w tej sprawie i zmieniła zarzut oskarżonemu. 53-latek miał prawie 3 i pół promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Zarzucono mu umyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym poprzez umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa.
Prokurator zmienił zarzut, po analizie zebranych dowodów. Kierowca będąc pod pływem alkoholu jechał z prędkością powyżej 70 km/h w przeciwnym kierunku ruchu. Nie miał świateł mijania, a używał jedynie awaryjnych, których w trakcie jazdy włączać nie wolno. Prokurator przyjął zatem, że oskarżony działał z zamiarem ewentualnym. Przewidywał i godził się się z możliwością doprowadzenia do czołowego zderzenia, a tym samym z możliwością pozbawienia życia i zdrowia innych, poruszających się prawidłowo uczestników ruchu.
Do wypadku doszło w lutym na wysokości miejscowości Ropuchy. 53-latek kierując astrą zderzył się czołowo z mercedesem. Zginęła pasażerka tego drugiego samochodu, a jego kierowca został ranny. Mężczyzna przyznał się jedynie do spowodowania wypadku. Cały czas jest w areszcie. Prokuratura zakończyła śledztwo w tej sprawie i skierowała akt oskarżenia do Sądu Okręgowego w Gdańsku. 53-latkowi grozi nawet dożywocie.
Grzegorz Armatowski