W Oliwie uciążliwy remont torowiska się przedłuża. Mieszkańcy: „Jest gorzej niż przed naprawami”

Od czerwca mieszkańcy Oliwy borykają się z remontem torów pętli tramwajowej. Końca prac ciągle nie widać, a – jak komentują sami zainteresowani – przyniosły one jak na razie więcej strat niż korzyści.

– Prace rozpoczęły się, jak pamiętam, 20 czerwca i miały zostać ukończone w ubiegłym tygodniu. To się nie stało. Tory na pętli cały czas są wymieniane partiami. Od kiedy remont się zaczął, przejeżdżające tramwaje wydają pisk nie do wytrzymania. Moja sytuacja jest o tyle dobra, że mam okna po obu stronach budynku, więc mogę się schować, ale są takie mieszkania, gdzie ludzie nie mają takiej możliwości. Tam dzieci budzą się po nocach i trudno im się dziwić, ten hałas jest naprawdę przeraźliwy – komentuje mieszkanka.

DO KIEDY POTRWA? NIE WIADOMO

Skontaktowaliśmy się z rzeczniczką prasową Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni Magdaleną Kiljan, ale nie umiała precyzyjnie określić terminu zakończenia odnawiania torowiska. Wiadomo tylko, że prace zasadnicze gdańszczanie mają już za sobą, teraz zostały te wykończeniowe.

– Trudno powiedzieć, że ten remont trwa, bo on pojawia się znika. Podwórze dla mieszkańców bywa zamykane, firma za to odpowiedzialna znika na bardzo długo, żeby pojawić się nagle w innym miejscu. Pewnie jest to prowadzone w ten sposób z jakichś logistycznych względów, ale efekt jest taki, że wszystko jest rozgrzebane, mamy mnóstwo chaosu. Po remoncie, paradoksalnie, jest dużo głośniej – dodaje jeden z mieszkańców, który mieszka najbliżej torowiska.

PROBLEM DLA DZIECI

O ile dorośli dają sobie radę, o tyle dla dzieci hałas jest bardzo uciążliwy. Jak zaznaczają mieszkańcy, wiedzą, że mieszkając w centrum miasta, trudno skarżyć się na dźwięki wydawane przez auta i tramwaje. Ale to, co dzieje się podczas restauracji torów, przechodzi ludzkie pojęcie.

– Mam trzymiesięczną córeczkę, jest bardzo malutka i potrzebuje dużo spać. Różnie z tym bywa. W ciągu dnia ma problemy w związku z tym, że jest tutaj głośno, w nocy podobnie. Jesteśmy już tym zmęczeni. Jest lato i chciałoby się otworzyć okna, ale mogę to zrobić tylko wtedy, kiedy mała nie śpi. Wtedy muszę szybko wietrzyć – komentuje jedna z mam mieszkających przy linii tramwajowej.

BĘDZIE POMIAR GŁOŚNOŚCI

Mimo wysłanych do urzędów próśb o sprawdzenie poprawności prowadzonych prac, mieszkańcy nadal nie wiedzą, kiedy ktoś się sprawą zainteresuje. Przeszkadza też wszechobecny bałagan. Centrum Oliwy staje się coraz bardziej zaniedbane.

– To jest nie do wytrzymania, poziom hałasu jest straszny, dlatego zwróciliśmy się do Urzędu Miejskiego o pomiar głośności Jeżeli Urząd Miejski tego nie wykona, to zrobimy to sami, obciążając potem kosztami miasto. Nasze zwierzęta też są już poddenerwowane. Mamy również zastrzeżenia do nadzoru budowlanego. Po każdej robótce, jaką wykonują robotnicy, zostaje ogromny bałagan. Tu się codziennie przewijają tysiące ludzi, którzy codziennie się z tym problemem spotykają. Zgodnie z prawem budowlanym, po zakończeniu danego etapu robót, teren prac powinien być przywrócony do stanu pierwotnego. Firmy, które tu działają, chyba nie znają przepisów. To, co w tej chwili jest robione, to jest skandal – mówi członek zarządu wspólnoty mieszkaniowej. 

Borys Niski/mrud

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj