Kociewiacy uczcili polskich policjantów zamordowanych przez NKWD na Wschodzie. „To był polski Holokaust”

W Lubichowie koło Starogardu Gdańskiego odsłonięto tablicę upamiętniającą aspiranta Bronisława Kuchtę. Funkcjonariusz przedwojennej Policji Państwowej został w 1939 roku aresztowany przez NKWD i rozstrzelany w Twerze. Jego los podzieliło 6 tys. innych policjantów.

– Kiedy NKWD zaczęło zabierać policjantów, przyszedł do nas ktoś i ostrzegł ojca, żeby zabrał rodzinę i uciekał. Mój tatuś powiedział, że nigdzie nie idzie, bo nie zrobił nikomu krzywdy. Jak nie pomógł to na pewno nie zaszkodził, więc nie miał się czego obawiać – przypomina Ludwika Kuchta, córka zamordowanego w Twerze policjanta.

PONAD 6 TYS. OFIAR RADZIECKIEGO TERRORU

Bronisław Kuchta urodził się w 1904 roku we wsi Lubichowo, k. Starogardu Gdańskiego. Jako wybijający się policjant został służbowo przeniesiony na najtrudniejszą placówkę znajdującą się na Kresach. Tam zaskoczyła go wojna. Po wkroczeniu wojsk radzieckich został aresztowany i rozstrzelany w Twerze – 200 km na północny zachód od Moskwy wraz z 200 innymi funkcjonariuszami z Pomorza. Rosjanie wymordowali tam łącznie ponad 6 tys. funkcjonariuszy i urzędników Państwa polskiego.

– To był polski Holokaust – przypomina Jan Kilian, poseł PiS. – Polscy policjanci zginęli na „nieludzkiej ziemi”. Ich ofiara i pamięć o nich to jeden z fundamentów suwerennego i silnego Państwa polskiego – dodaje parlamentarzysta.

BYLI WINNI, BO NOSILI MUNDUR POLSKIEGO POLICJANTA

Jak mówi komendant powiatowy policji Bogusław Zięb, odsłonięte w poniedziałek tablica i dąb przypominają o etosie służby w policji. – Wszystko to przypomina o Bronisławie Kuchcie, jego dokonaniach i służbie. A także o tym, że zginął, bo nosił mundur polskiego policjanta i oddał służbie to, co miał najcenniejszego – własne życie – podsumował komendant.

Na 50 lat historia Zbrodni Katyńskiej została ocenzurowana przez władze komunistyczne, a Rosjanie nie przyznawali się do sprawstwa. Do zmiany ich stanowiska doszło po rozpadzie Związku Radzieckiego. Wtedy też Polska otrzymała kopie najważniejszych dokumentów.

Tomasz Gdaniec/pb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj