Ujawniona luka w systemie głosowania w gdańskim Budżecie Obywatelskim podzieliła lokalnych polityków. Radni podczas sesji domagali się interwencji w tej sprawie, ale merytorycznej dyskusji zabrakło. – Dyrektywa unijna wprowadziła ostatnio obowiązek dodatkowych zabezpieczeń. W Gdańsku też może być to proste – zauważa z kolei Tomasz Rakowski, kandydat do Sejmu z ramienia Prawa i Sprawiedliwości.
Nie milkną echa ujawnionej przez Krzysztofa Koprowskiego, dziennikarza portalu Trojmiasto.pl, luki w systemie do głosowania nad Budżetem Obywatelskim. Radni Gdańska na czwartkowej sesji domagali się interwencji i działań w tej sprawie.
– Czy osoba przygotowana za organizację budżetu poniosła konsekwencje oraz czy dziennikarze mają obawiać się, ze trafią do więzienia? – pytał przewodniczący klubu PiS Kacper Płażyński.
Beata Dunajewska, przewodnicząca klubu Wszystko dla Gdańska wyraziła natomiast obawę, że dane dostępne w internecie umożliwiają dziś złożenie za nią e rozliczenia PIT.
Mimo dużych emocji ze wszystkich stron sceny politycznej, na posiedzeniu Rady Miasta Gdańska nie udało się przeprowadzić merytorycznej dyskusji o Budżecie Obywatelskiej. Również nikt z urzędników gdańskiego magistratu nie zapowiedział poprawek błędów w systemie do głosowania.
TO POWINIEN BYĆ PRIORYTET
Swoje spojrzenie na tę kwestię przedstawia z kolei Tomasz Rakowski, kandydat do Sejmu z listy PiS.
– Kwestia zabezpieczenia systemu powinna być priorytetem – uważa. – Jeśli udało się wykazać, ze system jest niewiarygodny, to podważa to wyniki całego głosowania w BO. Utożsamiam się z tym, co napisał dziennikarz, który obecnie jest zaszczuty, a przeprosiny redaktora naczelnego portalu uważam za nieprofesjonalne. Powinien stanąć w obronie swojego pracownika – podkreśla Rakowski.
Przypomina też, że kilka dni temu weszła dyrektywa unijna, wprowadzająca dodatkowe zabezpieczenia w internetowych systemach płatności.
– Rzecznik pani prezydent poszedł w absurdalnym kierunku, ironizując, że w przyszłym roku będą musieli badać grupę krwi. Otóż nie, panie rzeczniku, wystarczy utrudnić możliwość oddania nieuprawnionego głosu, choćby wykorzystując imię ojca – podkreśla Rakowski.
– Myślę, że w XXI wieku, kiedy mamy masę systemów do logowania, trzeba wykazać się pewną odpowiedzialnością, jeśli chodzi o weryfikację danych osobowych. Trudno sobie wyobrazić, że logujemy się do banku podając tylko numer pesel i zatwierdzając, że jest on prawidłowy i w ten sposób wykonujemy przelewy. Jakaś weryfikacja jest niezbędna – mówił w czwartek na antenie Radia Gdańsk, Krzysztof Koprowski.
LUKĘ W SYSTEMIE ODKRYTO PRZEZ PRZYPADEK, ALE ZAPOWIEDZI ZMIAN NIE WIDAĆ
Dziennikarz wykazał, że system informatyczny budżetu obywatelskiego nie weryfikuje w żaden sposób powiązania numeru PESEL z faktycznym jego posiadaczem. Możemy zatem wprowadzić numer PESEL osoby płci żeńskiej, zaś jako imię i nazwisko wpisać całkowicie wymyślone dane mężczyzny. Dowolnie wpisana fraza jest również akceptowana przez system.
Portal zwraca uwagę na to, że dysponując PESEL-ami raptem 200 osób, można oddać 1 tys. głosów na projekty dzielnicowe, gdyż każdej osobie przysługuje pięć głosów na takie propozycje.
Co ważne, znając PESEL można było też sprawdzić, czy i kiedy głosowały inne osoby.
Po ujawnieniu luki w systemie do głosowania prezydent Gdańska chciała powiadomić organy ścigania z powodu wykorzystania jej danych. Odstąpiła od tego, po przeprosinach redaktora naczelnego portalu.
Katarzyna Moritz/mrud