Sopocki radny PiS Paweł Petkowski, który był kandydatem na posła w ostatnich wyborach, apeluje do kolegów i koleżanek z innych partii o szybkie ściąganie plakatów i banerów wyborczych. Jak mówi, chciałby, by stało się to w Sopocie tradycją. Politycy, jak się okazuje, zaczynają dostrzegać, że po wyborach plakaty wyborcze stają się ich antyreklamą. Od zakończenia wyborów kandydaci mają 30 dni na ich posprzątanie. Inaczej mogą m.in. zostać obciążeni kosztami ich usunięcia. Paweł Petkowski ma jednak nadzieję, że to nie świadomość kary, ale dbałość o przestrzeń miejską powinny stać za chęcią szybkiego demontażu banerów i usunięciu plakatów.
JESIEŃ I SZCZĄTKI ROZMOKŁYCH PLAKATÓW
– Doświadczony wieloma wyborami wcześniej zauważyłem, że ten problem pojawia się systematycznie. Wybory się zakończyły, a mieszkańcy oczekują tygodniami, aby kandydaci swoje materiały pozbierali. Często wybory są jesienią, padają deszcze, do plakatów przyklejają się liście, to sprawia, że miasto wygląda paskudnie – i to „dzięki” politykom – mówi Paweł Petkowski.
Mówi, że po wyborach samorządowych udało mu się uprzątnąć materiały wyborcze w jeden dzień. Teraz także uporał się z tym zaraz po zakończeniu głosowania. – W poniedziałek wyborczy zarezerwowałem jeden dzień urlopu, przejechałem całe miasto i ściągnąłem swoje wizerunki. Poświęciłem na to 4 godziny. Także można to zrobić szybko, jeśli tylko się chce.
Posłuchaj materiału Piotra Puchalskiego:
GDAŃSK JEST WIĘKSZY, TAM JEST TRUDNIEJ?
O to, czy w większym mieście, takim jak Gdańsk, też można zaraz po wyborach zdjąć banery i plakaty wieszane na dyktach, spytaliśmy Jarosława Wałęsę, nowo wybranego posła z okręgu gdańskiego, który w Sejmie będzie reprezentował klub Koalicji Obywatelskiej.
– W środę przez cały dzień i pół nocy jeździliśmy razem z moim współpracownikiem i ściągaliśmy materiały. Chciałbym powiedzieć, że wszystkie banery już zniknęły, ale jestem przekonany, że jakieś pojedyncze mogą się gdzieś znajdować, także proszę wszystkich, którzy je gdzieś zobaczą, żeby zrobili zdjęcie, napisać adres i wysłać to do mnie przez Facebooka czy e-mail. Ich jest po prostu tak dużo, że czasami jeden czy dwa mogą umknąć – mówi Jarosław Wałęsa.
RADNA SOPOTU: „APELOWALIŚMY JUŻ WCZEŚNIEJ”
Radna Miasta Sopotu Aleksandra Gosk, reprezentująca Platformę Sopocian Jacka Karnowskiego, mówi, że podobne apele to nic nowego, a radni już wcześniej wprowadzili nawet uchwałę, która sprawiła, że w reprezentacyjnych częściach miasta, plakatów już się nie rozwiesza.
– Przed wyborami samorządowymi wnioskowaliśmy jako Platforma Sopocian, żeby w ogóle nie używać dykt do prezentowania plakatów wyborczych. (…) Efektem wymiernym naszego apelu było podjęcie uchwały, w której zrezygnowaliśmy z umieszczenia dykt w ciągu głównym przy al. Niepodległości. W obecnej kampanii wszystkie materiały wyborcze tam prezentowane, były ściągane przez służby miejskie.
CIERPLIWOŚCI, BO KANDYDACI MAJĄ MAŁE FUNDUSZE?
Radna Gosk dodaje, że sopoccy radni z uwagi na ograniczone budżety nie zatrudniają firm zewnętrznych do rozwieszania i zdejmowania banerów i plakatów. Przypomina, że kandydujący do Sejmu radny Platformy Sopocian Piotr Bagiński usunął już większość swoich banerów, pomimo tego, że podobnie jak w ich rozwieszaniu, pomagali mu tylko znajomi i sympatycy.
Temat całkowitego zawieszenia plakatowej wojny wyborczej poruszyły przed wyborami samorządowymi reprezentantki 3 sopockich ugrupowań: Mieszkańcy dla Sopotu, Kocham Sopot oraz Platformy Sopocian. Odbyły się nawet dwa spotkania, ale do porozumienia między komitetami wyborczymi nie doszło. Wówczas prezydent wystosował apel o to, by radni podjęli uchwałę, według której z możliwości umieszczania plakatów wyłączone były: Plac Zdrojowy, Plac Przyjaciół Sopotu, al. Niepodległości, al. Wojska Polskiego i al. Mamuszki (nadmorska promenada). Uchwała została przegłosowana przed wyborami samorządowymi.
PLAKATOWE WOJNY TO JEDNO, SPRZĄTANIE TO DRUGIE
Jak mówią politycy, wybory rządzą się swoimi prawami i trudno zaufać konkurentom, że nie wywieszą swoich podobizn zgodnie z danym wcześniej słowem. Gdyby jednak zwyczaj, który proponuje radny Petkowski się rozprzestrzenił, nasze miasta z pewnością wyglądałyby lepiej.
LIST OTWARTY PAWŁA PETKOWSKIEGO
Pani Natalio, Panie Piotrze,
Jako mieszkaniec Sopotu, Radny oraz kandydat do Sejmu podobnie jak Państwo w ubiegło niedzielnych wyborach parlamentarnych zwracam się do Państwa z prośbą o w miarę możliwości szybkie usuwanie swoich materiałów wyborczych z przestrzeni naszego miasta.
Chciałbym, aby „jesienne porządki” powyborcze stały się naszą „nową tradycją” dla osób zaangażowanych politycznie. Z mojej strony już usunąłem swoje wizerunki, jednocześnie poinformuję kandydatów z mojego ugrupowania politycznego, aby również to zrobili. Liczę na Państwa pozytywne potraktowanie mojej prośby.
Łączę pozdrowienia
Paweł Petkowski
Radny Sopotu
Prawo i Sprawiedliwość
Piotr Puchalski
Napisz do autora: p.puchalski@radiogdansk.pl