Śmieciowa abolicja w Malborku. Władze miasta dają szansę tym osobom, który podają w deklaracjach zaniżoną liczbę lokatorów i płacą mniej za wywóz odpadów. Równocześnie rozpoczynają się kontrole, które mają wykryć nieuczciwych mieszkańców.
Około sześciu tysięcy – tylu mieszkańców Malborka nie występuje w deklaracjach śmieciowych i nie płaci za odbiór odpadów, co wynika z szacunków Urzędu Miasta. Ratusz chce położyć kres nieuczciwości i rozpoczyna kontrole. Daje jednak mieszkańcom szansę na złożenie poprawnych oświadczeń.
– Niektórzy mogli zapomnieć zmienić deklarację i nie zgłosić zmiany liczby lokatorów. Chcemy uszczelnić ten system – mówi wiceburmistrz Malborka Józef Barnaś. – Pamiętajmy, że za niepłacących płacą inni mieszkańcy, więc każdy powinien się nad tym dobrze zastanowić – dodaje wiceburmistrz.
Aby wykryć nieuczciwych mieszkańców, miasto zobowiązało do regularnych kontroli zarządców nieruchomości.
– Dużo zależy od ustaleń zarządcy nieruchomości. Jeżeli widzi on, że w danym mieszkaniu jest zużywana woda, a na deklaracji śmieciowej liczba zamieszkujących to zero, oznacza to, że ktoś w tym lokalu mieszka i nie płaci za śmieci – mówi Józef Barnaś. Jak dodaje, kontrolowane będą też lokale usługowe, które powinny mieć podpisane umowy na odbiór odpadów.
Zaniżanie liczby lokatorów w oświadczeniach jest jednym z powodów znacznej podwyżki opłat za śmieci, która wejdzie w życie 1 stycznia. W budynkach wielorodzinnych mieszkańcy zapłacą od nowego roku 20 złotych miesięcznie od osoby za śmieci segregowane i 40 złotych za śmieci niesegregowane. W zabudowie jednorodzinnej malborczycy zapłacą 23 złote miesięcznie od osoby za śmieci segregowane i 46 złotych za śmieci niesegregowane.
Wojciech Stobba