Do końca roku zostało przedłużone śledztwo w sprawie ewentualnego skażenia wód Wisły przez oczyszczalnię ścieków w zakładach Siarkopolu, do którego miało dojść w czerwcu zeszłego roku. Prokuratura przedłużyła dochodzenie już kolejny raz.
Grażyna Wawryniuk, rzecznik gdańskiej prokuratury okręgowej, przyznaje, że trwa oczekiwanie na sporządzenie opinii biegłego z zakresu ochrony środowiska.
– Trwa to tak długo, bo kwestie ochrony środowiska są badane w różnych cyklach przyrodniczych, a od opinii będzie zależał dalszy tok postępowania – podkreśla rzecznik.
Prokuratura do tej pory w tej sprawie przesłuchała świadków, sprawdzono kwestie kontroli przeprowadzonych w zakładzie, została też zgromadzona odpowiednia dokumentacja.
SĄ DOWODY I CIĄGLE SĄ ZANIEDBANIA
Sprawę nieprawidłowości na terenie oczyszczali Siarkopolu zgłosił w sierpniu ubiegłego roku były miejski radny Łukasz Hamadyk. Zauważył wtedy, że z tzw. poletek osadowych spuszczana jest ciecz bezpośrednio do Wisły w okolicy Twierdzy Wisłoujście, a konsystencja tej substancji przypominała smołę. Nieprawidłowości miały też dotyczyć zaniedbań w utrzymywaniu oczyszczalni w należytym stanie. Obecny radny dzielnicy Nowy Port przekazał w tej sprawie zebrane dowody w postaci zdjęć i filmów. Jest także nagrana rozmowa z pracownikiem zakładu.
Łukasz Hamadyk jest zdumiony, że tak długo to trwa, niemniej liczy na to, że prokuratura wkrótce postawi zarzuty.
– Sprawa była bardzo głośna, ogólnopolska i każdy, kto choć trochę rozumie sytuację, wie, że takie rzeczy nie powinny mieć miejsca, sam zakład nie przeszedł żadnej renowacji, jest tam totalna prowizorka, te poletka ociekowe dalej pękają – podkreśla Hamadyk.
NIE PIERWSZY RAZ DOSZŁO DO WYCIEKU
Sprawa z trafiającymi ściekami do Wisły z Siarkopolu miała już miejsce w 2009 roku. Wtedy wyraźnie było widać żółtą zawiesinę w fosie otaczającej Twierdzę Wisłoujście, która znajduje się w obszarze chronionym Natura 2000. Kapitanat Portu Gdańsk wysłał wówczas w to miejsce inspektorów, portowi strażacy postawili zaporę oddzielającą fosę od Martwej Wisły, a Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska przeprowadził kontrolę.
Także w tej sprawie WIOŚ skontrolował oczyszczalnię. Skażenia wody przy Twierdzy Wisłoujście nie stwierdzono, ale wykazano szereg naruszeń i fatalny stan oczyszczalni. Woda z poletek osadowych przelewała się na przyległy teren. Ponadto oceniono, że oczyszczalnia jest bardzo zużyta technicznie oraz nie była zabezpieczona przed dostępem osób postronnych. Inspektorat zobowiązał wówczas zakład do natychmiastowego usunięcia naruszeń.
Katarzyna Moritz